Wzięli i napisali...
Nazywamy się Monika i Robert Królowie. Jesteśmy rodzicami cudownej dziewczynki Oli, która we wrześniu tego roku zmarła w wyniku wypadku komunikacyjnego. Ola była dla nas największą radością i szczęściem w życiu. Patrząc na nią byliśmy niezwykle dumni. Swoją osobą przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. W lipcu br. spędziliśmy we troje cudowne wakacje. Niestety ostatnie
Wigilia na... cmentarzu
Pamiętam dokładnie jak boso biegała po ciepłym piasku na plaży. Nie mogłam uwierzyć, że trzyletnie dziecko może być takie otwarte na nowe miejsca i ludzi. Od września miała rozpocząć naukę w jednym z przedszkoli w Mińsku. Bardzo się cieszyła, że będzie się spotykać z innymi dziećmi. Była niezwykle śmiała...
Taka była nasza Ola. Niestety nasze szczęście zrujnował jeden nieodpowiedzialny człowiek. 22 sierpnia br. był dla nas początkiem wielkiej tragedii. To był ciepły i słoneczny dzień. Około godziny 17.00 Ola została potrącona przez pijanego kierowcę, który miał prawie 3 promile alkoholu we krwi. Wypadek miał miejsce na ulicy bezpośrednio przed naszym domem. Pijanym kierowcą okazał się być człowiek, który mieszka od nas około 200 m. Prawie nasz sąsiad.
Ola była pod opieką naszych mam. Stały na poboczu. Ola wystraszyła się nadjeżdżającego motoru i wyrwała się, zatrzymując się na lewym pasie ulicy. Wtedy z drugiej strony nadjechał samochód prowadzony przez pijanego kierowcę. Mimo, że na ulicy było pusto, samochód nie potrafił ominąć naszej Oli. Uderzył w nią bezpośrednio. Dziecko było odbijane na masce samochodu przez kilkanaście metrów. Ostatecznie spadło na poboczne po drugiej stronie ulicy. Kiedy my dobiegliśmy na miejsce wypadku nasze dziecko było nieprzytomne. Ułożyliśmy Olę w bezpiecznej pozycji. Ledwo oddychała. Patrzyła przed siebie nieprzytomnymi oczami...
Sprawca wypadku po potrąceniu Oli zachowywał się bardzo agresywnie. Nie interesował się stanem naszego dziecka. Tylko krzyczał, że winę za wypadek ponoszą nasze mamy, a teraz - po 3 miesiącach aresztu cieszy się już wolnością.
Po przyjeździe karetki Ola została przewieziona do szpitala w Mińsku, a potem do CZD w Międzylesiu. Stan Oli był bardzo ciężki , ale nawet gdy lekarze mówili, że musimy przygotować się na najgorsze, nie poddawaliśmy się. Niestety 3 września br. nasza mała córeczka zmarła. Z pogrzebu nie pamiętamy nic poza tym, że patrzyliśmy na białą, malutką trumnę, w której leżała nasza córeczka, ubrana cała na biało. Taka piękna, ale już nie nasza.
Jej grób odwiedzamy codziennie. Serce pęka, gdy widzę jej rzeczy. Wszędzie są jej ubranka, zabawki, zdjęcia. Niestety to o czym marzymy najbardziej – jej dotyk, śmiech, głos – tego już nigdy nie doświadczymy.
Przed nami bardzo trudny okres. Pierwsze Święta Bożego Narodzenia bez Oli. Zawsze był to dla nas czas wielkiej radości, ale w tym roku zastanawiamy się, gdzie spędzić kolację wigilijną. Na cmentarzu, aby Ola nie czuła się taka samotna?
Ponieważ dotknął nas tak ogromny ból, apelujemy do wszystkich kierowców: bądźcie odpowiedzialni! Nie wsiadajcie za kierownicę po spożyciu alkoholu. Może to skończyć się wielką tragedią. Możecie zginąć lub zabić swoich bliskich, którzy z wami podróżują. Możecie też zabić przypadkowych przechodniów. Ten człowiek zabił nie tylko naszą córeczkę, ale również nas i nasze rodziny.
Numer: 2009 51
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ