Powiat zdrowotny
W piątek 4 września grębiszewski Ekwos przeżył oblężenie pielęgniarek i położnych. Towarzyszyli im znani lekarze, a wszystko zorganizowała Barbara Trynkiewicz, naczelna pielęgniarka mińskiego SP ZOZ w Mińsku. Dwa dni wcześniej także ona odebrała podczas sesji rady powiatu certyfikat jakości zarządzania ochroną zdrowia
Życie na półmetku
Gdyby nie wręczenie certyfikatu, wrześniowa sesja rady powiatu byłaby nudna jak zawsze, gdy zmęczonym wakacjami radnym nie chce się gadać. ISO 9001/2008 dla SP ZOZ zaskoczyło niemal wszystkim, którym szpital i przychodnia jawią się jako obskurne azyle bólu i czekania na pomoc. Tymczasem dyrektor Romejko łamie te stereotypy. Twierdzi, że nawet tak niedoinwestowaną placówką można zarządzać na europejskim poziomie. Czy dzięki ISO znikną kolejki – nie wiadomo. Pewne zaś jest, że – o czym mówiła Barbara Trynkiewicz – certyfikat nie tylko zawiśnie na ścianie gabinetu dyrektora. ZOZ będzie działał sprawniej, polepszy się opieka nad chorymi, już pracuje pełnomocnik ds. pacjentów (Ilona Tułodziecka), a niedługo powstanie etat pielęgniarki społecznej.
Na takie rewelacje malkontentom opadła szczęka, jednak klaskali wszyscy. Czy było warto, sprawdzą to przy najbliższej okazji, będąc z przyjemności lub z przymusu w szpitalu.
Tymczasem zbudowana certyfikatem dyrekcja ZOZ-u z jego naczelną pielęgniarką szlifowała piąty zjazd szkoleniowo- naukowy położnych z regionu siedleckiego.
Poprzedni organizowały mniejsze ośrodki (w ub. r. Sterdyń) teraz przyszedł czas na Mińsk. Na miejsce zjazdu wybrano zaciszny Ekwos w Grębiszewie, gdzie wszystko, nawet medyczne referaty, smakuje inaczej. Zainteresowane szkoleniem były najbardziej położne, ale na rozpoczęciu nie brakowało obojga posłów mińskiej ziemi, radnego Płochockiego kierującego komisją m. in. zdrowia oraz pielęgniarek z rady naczelnej a także konsultantek szczebla krajowego i wojewódzkiego. Co ważne – konferencja była całkowicie bezpłatna, bo pobyt i gościnę w Ekwosie zabezpieczyli producenci medykamentów za możliwość ich prezentacji między wykładami.
I tak przez prawie osiem godzin z przerwami na kawę i obiad, a potem na taneczna biesiadę z... certyfikatami rozumienia kobiet na półmetku. Dojście do takiej świadomości nie jest wcale łatwe, bo – jak zauważyła Hanna Michalska – przekwitanie to ważny, ale też burzliwy okres a życiu kobiety. Klimakterium to nie tylko narastanie niewydolności hormonalnej jajników, to także zmiany w inteligencji ogólnej, mniemanie o wyjściu z użycia, osłabienie pamięci i – najbardziej widoczne – zmiany masy ciała.
Oprócz menopauzy jest także andropauza dotykająca mężczyzn. Kto wie, czy nie bardziej niż kobiet, bo ma większy wpływ na ich stan psychiczny i fizyczny. – Na szczęście – zauważyła psycholog – męskie przekwitanie można skutecznie leczyć, ale rzadko udaje się przezwyciężyć męskie stereotypy.
Doktor Florczak nie tylko wydźwignął miński oddział ginekologiczno-położniczy. Okazało się, że jest również przekonującym wykładowcą. Jego referat o nietrzymaniu moczu u kobiet i o zapobieganiu rakowi szyjki macicy skupił uwagę nie tylko położnych. Szczególnie informacja o nowym leku Vesicare, który jest równie skuteczny jak leczenie operacyjne, a do tego nie powoduje suchości w pochwie i ustach. Barierą może być koszt leczenia, bo miesięczna kuracja to 200 złotych.
Rak szyjki macicy to drugi, po nowotworze piersi, zabójca kobiet. Według dra Florczaka zakażenie występuje niekoniecznie podczas stosunku, bo wystarczy kontakt skóry w okolicy genitaliów. Do tego zakażenie rzadko jest przyczyną powstania nowotworu, jeżeli kobieta nie stroni od badań ginekologicznych. A badać się należy nie tylko w okresie rozrodczym, ale przede wszystkim po menopauzie.
Dobrze się też stało, że w tym kobiecym entuzjazmie nie zapomniano o mężczyznach na, a raczej po półmetku. Niestety, o ile kobiety po menopauzie żyją średnio 30 lat, to mężczyźni po andropauzie o wiele krócej. Chyba, że niektórym z nas męskie klimakterium w ogóle nie grozi.
Numer: 2009 37 Autor: J. Zbigniew Piątkowski

Komentarze
DODAJ KOMENTARZ