Mińsk Mazowiecki filmowy
Najpierw tylko prosił - bez owijania w bawełnę - o pomoc finansową w drukowaniu plakatów zachęcających do udziału w castingu i jego filmie. Obojętne czy do ról, czy też pomocy, bo przecież kręcenie filmu to spore przedsięwzięcie. Zaprosiliśmy Roberta Dąbrowskiego do redakcji i... wszystko zaczęło się dziać jak w kinie
Zapalony kamerą

Zanosi się na niespodziankę. Po sukcesie mroziańskiego zespołu filmowego Creatyvnych wyrasta nad Srebrną ich naśladowca. Ale to naśladownictwo dotyczy tylko pasji i braku komercji. Robert Dąbrowski chce kręcić filmy ambitne, z dozą tajemniczości i fantastycznych przesłań. Już jego pierwsze etiudy, które zamieszcza na witrynie www.vimco.com/shadowrun to obrazy jak nie magiczne, to wywołujące lekkie niedowierzanie. A do tego dynamiczne, dobrze skadrowane i zmontowane. Od razu widać, że Robert wie, do czego służy kamera i potrafi wykorzystać program komputerowy zarówno w sferze wizji jak i dźwięku.
Robert Dąbrowski urodził się przed 21 laty w Warszawie, ale na tyle już zna i lubi Mińsk, że tylko tutaj chce robić filmową karierę. Podchodzi do niej poważnie i przyszłościowo, zaprzeczając z miejsca, że to nie tylko zabawa. Wyznaje, że filmowa pasja tkwi w nim od zawsze. Najpierw kochał oglądać filmy, potem zaczął je krytykować, ale gdy w konkursie internetowym wygrał skuter, szybko wymienił go na profesjonalną kamerę.
I wtedy wszystko potoczyło się jak w filmie. Stworzył w domu artystyczną galerię, potem zaczął umieszczać swoje dzieła w internecie, a teraz przymierza się do pełnej fabuły. Ma już scenariusz swoich filmów pełnometrażowych a nawet kilku seriali. Potrzebni mu tylko aktorzy. Jak on - nieprofesjonalni zapaleńcy.
Stąd ogłoszenie o castingu. Napisał w nim, że szuka ludzi, którzy chcą przeżyć coś nowego i to niezależnie od wieku, czy zachowaniu przed kamerą. Gdy więc już jego przyszli aktorzy opanują tremę, mogą pójść do pubu Dujer lub naszej redakcji po formularz zgłoszeniowy. Mogą też po prostu do niego zatelefonować (513 856 788) lub napisać na showdown@op.pl. Wie, że nie tak łatwo namówić pół setki mińszczan do grania w filmie nieznanego autora, jednak może właśnie w tym tkwi jego siła. Może właśnie idea Roberta Dąbrowskiego, który zapalił się do kamery i tworzenia ambitnych filmów, już niedługo za naszym pośrednictwem nabierze sprawczej mocy. A premiera jego dzieł nastąpi niewątpliwie w mińskim kinie i... mińskiej telewizji, do której poważnie przymierzają się kolejni zapaleńcy.
Numer: 2009 31 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ