Drodzy czytelnicy

Z autorytetami bywa, a nawet jest tak, jak z urodą - albo się ją ma albo nie. I nie chodzi tu o urodę ciała, bo ta jest względna, a urodę ducha. Tej nie sposób poprawić, jak kształtu nosa, piersi, a nawet miejsc bardziej intymnych. Chirurgia ciała to kwestia tylko pieniędzy, a chirurgia duszy, intelektu czy behawioryzmu? Niemożliwa, bo te cechy są bezcenne, nie do podrobienia. To one plasują nas w sferze przeciętniactwa lub autorytetu

Miary prestiżu

Drodzy czytelnicy / Miary prestiżu

Zajęliśmy się osobowościami nie tylko z powodu konkursu, który ogłosiła wciąż pomysłowa Danuta Grzegorczyk. Oby ta encyklopedia lokalnych autorytetów powstała, bo przecież każdemu społeczeństwu potrzebni  są siewcy idei, prawdy, profesjonalizmu, bezstronności, zaufania i miłości. Potrzebne są także wzorce przedsiębiorczości, charyzmatyczni przywódcy, nieprzekupni politycy i działacze społeczni, dobrzy rodzice, twórczy nauczyciele, kompetentni urzędnicy, życzliwi księża i sprawiedliwi sędziowie. Gdzie ich szukać, a jeśli już znajdziemy – jak zmierzyć poziom prestiżu kandydatów do autorytetów? Od siedmiu lat próbuje to robić powiat miński, wybierając osobowości z grona zgłoszonych nominatów. Mimo szczerych chęci wciąż nieskutecznie. I nie chodzi o bitwy personalne wśród członków kapituły, a konsekwencje wyboru. Właściwie ich brak, bo laureatom pozostają statuetki i .... martwy ciąg dalszy. Czas to zmienić, a dokona tego podstawowego zabiegu powstały niedawno podwydział promocji powiatu. Jak?  Podpowiadamy, że na początek przydałaby się specjalna gablota ze zdjęciami zwycięzców i nominowanych, by odwiedzający starostwo petenci i goście mieli możliwość zweryfikowania decyzji kapituły. Decydenci także powinni się ujawnić, a ich wybory należałoby upublicznić. Statut Laury też wymaga porządnej sanacji, bo przecież na paranoję zakrawa wybór zwycięzców spośród jednej nominacji. Jeśli władzom powiatu zależy na własnym autorytecie zmienią te zasady jeszcze przed ósmą edycją Laury. Jeżeli nie – prestiż nagrody zmaleje do śmiesznej tytułomanii bez honoru i znaczenia. Autorytety to nie grzyby, więc rosną powoli. Są do tego tak rzadkie, jak trufle. Kto ich nie znalazł i nie spróbował, nigdy nie pozna smaku obcowania z urodą ducha i serca. Te wartości nie są względne, więc trudne do rozpoznania. Są pewnikiem a nie chwilowym zauroczeniem powierzchownością. Przetrwają wszystko, a szczególnie ziemskie życie ich nosiciela. Mimo tego wciąż się mylimy, ulegając modzie i gustom maluczkich. Prowadzimy na trony prestiżu gwiazdki sezonu, zapominając o gwiazdach wiecznej pamięci. Znają je niemal wszystkie ziemskie światy, a szczególnie wciąż niedoceniane ostępy poetów - filozofów piękna i uczuć. To oni najskuteczniej wyprowadzają nas z niewoli prozy życia, dają nadzieję, sycą wiarę i wyzwalają miłość.
Poetą może być każdy z nas, byleby tylko potrafił szczerze odkryć swoje wnętrze i przelać je na papier, wykuć w skale lub przenieść na płótno. A może po prostu chcieć realizować swoją pasję, jak to pragnie uczynić nasz okładkowy bohater – Robert Dąbrowski. Jeszcze do autorytetu mu daleko, ale wyzwolił w sobie ciekawą osobowość. Odwaga to też cecha ludzi nietuzinkowych. Na pewno ma ją Tadeusz Włodek, który odkrył pokrętny życiorys Jana Mizikowskiego, patrona mińskiego ronda. Ilu z nas pokonuje codziennie własne słabości, ilu przecina gordyjskie węzły, a ilu wskakuje do oceanu marzeń? Wszyscy są osobowościami na miarę własnego talentu i aspiracji. Nie trzeba ich hołubić, wystarczy szanować. To bardziej ludzkie od niemych statuetek i czczych pomników. A jednak każdy z nas chciałby się na nim znaleźć. C’est la vie!

Numer: 2009 31   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *