Drodzy czytelnicy

Kiedy nasz były premier obejmuje władzę nad europejskim parlamentem w Częstochowie prezes PiS-u zostaje oficjalnym promotorem komórkowego biznesu ojca Rydzyka, a w Mińsku Mazowieckim słychać walce miłości wyznawanej księżniczce czardasza, każde inne wydarzenie wydaje się błahostką. Nie dla rodziny Ewy Cholewińskiej, która odeszła po wielu latach zmagania się z chorobą. I nie dla Marii Milewskiej, która – też chora na raka – chce się przed śmiercią wyzwolić z barakowych slumsów Serbinowa

Siła niepokoju

Drodzy czytelnicy / Siła niepokoju

Jak długo opłakujemy śmierć bliskiej osoby? Jednym wystarczy ceremonia pogrzebowa, innym mało lat bez ukochanego serca. Rodzina Ewy Cholewińskiej prosi o życzliwą pamięć, a tej warta jest zmarła nauczycielka z dębskiej Rudy. Wart pamięci jest również nasz redakcyjny kolega – Darek Szymański, który przed miesiącem opuścił żywych po ciężkiej chorobie. Właśnie przygotowujemy mu prasowe epitafium, więc proszę każdego z jego znajomych – a może i przyjaciół – by dołożyli garść wspomnień do wspólnego dzieła. Przecież pracował aż do emerytury w kilku mińskich szkołach, organizował sekcję tenisa, był w końcu znawcą sportu i orędownikiem jego rozwoju, więc życzliwych słów nie powinno o nim zabraknąć.
Maria Milewska mieszka w serbinowskim baraku od wielu lat i gdyby nie ziarnica złośliwa, nadal by nie narzekała. Ma przecież odnowione mieszkanie i te 33 metry pokoju z kuchnią dla niej i syna wystarczą.
- Latem tu się mieszka jak w sanatorium, ale zimą przychodzi Syberia – opowiada z lekkim uśmiechem na zmęczonej chorobą twarzy.
Na wymianę okien zabrakło jej pieniędzy, a dwie tony spalanego zimą węgla wystarczy na utrzymanie temperatury 6-8 stopni. Myślała, że otrzyma mieszkanie w nowym bloku przy Chełmońskiego już w pierwszym jego segmencie, ale się przeliczyła. Teraz również, bo akurat w terminie składania podań leżała w szpitalu. Podania o przydział mieszkania z centralnym ogrzewaniem śle do burmistrza od dwóch lat, ale bez skutku. Może dlatego, że swojego czasu głośno protestowała przeciw polityce mieszkaniowej władz miasta. Przed dwoma laty nowe lokale otrzymały rodziny bez małych dzieci jako nagrodę za dobre sprawowanie. Ona też regularnie płaci za lokal, więc też oczekiwała rekompensaty za remont i regularne płacenie czynszu. Ale – jak widać na projekcie listy osób przeznaczonych do zawierania umów najmu – tym razem też się nie załapie na jedno z 12 nowych mieszkań.
A kto ma szanse? Burmistrz właśnie wymienił na tablicy ogłoszeń ową listę wraz z personaliami i adresami 43 potencjalnych lokatorów nowego segmentu  bloku komunalnego. Wbrew zapewnieniom sprzed dwóch lat, że adresy komunalnych beneficjentów są pod ochroną i nigdy nie zostaną upublicznione. Po naszym zainteresowaniu listami i obietnicy publikacji nazwisk z adresami, druki z tablicy ogłoszeń gdzieś znikły. Wkrótce pojawiły się nowe, ale już bez miejsc zamieszkania. Na szczęście poprzednie udało się sfotografować i już za tydzień przekażemy je do weryfikacji opinii społecznej. Liczymy, że będzie ona sprawiedliwsza od doradzającej burmistrzowi komisji mieszkaniowej. Sam zresztą się jej domaga. Ciekawe czy  z odruchu urzędniczej rzetelności, czy też obawy przed siłą lokatorskich niepokojów. Byłoby szkoda, bo piąta elekcja za pasem, a kontrkandydatów nie zabraknie.

Numer: 2009 29   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *