Drodzy Czytelnicy

Każda zmiana wywołuje w nas różne odczucia. Jedni tylko na nią czekają, inni przeraźliwie się jej boją. Tak jest ze zmianą miejsca pobytu, pracy a u leniwych – nawet z ułożeniem ciała czy pozbieranie myśli. Gdy więc dojdziemy do wniosku, że największym hamulcowym jest nasz mózg, spróbujmy go przenieść w inne rejony percepcji, bo na razie nie możemy go wymienić jak serca, nerki czy wątroby

Gaz na hamulce

Drodzy Czytelnicy / Gaz na hamulce

Promujący się na jednej z naszych stron kandydat na europosła jest człowiekiem lewicy. To wszakże nie moja opcja polityczna, ale ci ludzie dają się lubić. Takim działaczem był nasz Stanisław Szepietowski (pozdrawiamy
z niewodnej Ziemi Mińskiej), dał się polubić za ironiczny uśmiech i podatek liniowy Leszek Miler, a teraz – Marek Wikiński. Za co? Nie za list reklamowy Dominiki, która deklaruje, że jest Europejczykiem zamiast Europejką, a za krytykę bzdurnych przepisów antynikotynowych. Właściwie są to przepisy antytytoniowe, wręcz antyludzkie, bo gdy wejdą w życie zapędzą palaczy do katakumb. Przyszły euro poseł pyta więc, dlaczego nikotyna w papierosach jest trucizną, a w plastrach – lekiem. Wikiński idzie dalej, porównując alkohol z butelki z czopkami produkowanym przez… firmę farmaceutyczną. Jak widać nieważne co się pali lub pije, a w jaki sposób i kto na tym zarabia.
We wtorek po południu zadzwonił do redakcji telefon. Zdenerwowany męski głos informował, że właśnie jego posiadacz wyszedł z kościoła, bo mszę pogrzebową odprawia pijany ksiądz. Skąd wie, że jest na rauszu? Bo sepleni, jest czerwony i niespokojnie przebiera nogami. Nasz informator poinformował już policję, ale ta nie chce przyjąć zgłoszenia. Może więc tak jakiś dziennikarz by przyjechał i sfotografował tego pijanego klechę.
Nie pozostawiamy sprawy bez odzewu, bo zdesperowany czytelnik mógłby się srodze zawieść. Proboszcz jest zdumiony oskarżeniem i godzi się na konfrontację. Jest pewien, że jego ksiądz jest czysty. Ale oskarżyciel cykorzy i nie przychodzi na plebanię. Już zdał sobie sprawę, że się pomylił, ale czy będzie na tyle odważny i przeprosi niewinnego księdza? A może puści plotkę, że w Mińsku Mazowieckim przy ołtarzach modlą się pijani księża… Nie radzę, bo mam jego numer telefonu, więc w razie czego można oszczercę zidentyfikować.
Dwie różne sprawy, a jaka podobna mentalność. Co takiego w nas jest, że inność drażni nas do stopnia pogardy i agresji.
Wracając do ograniczeń tytoniowych, jest na nie jedyna rada – założenie nowego wyznania. Podobno duńscy smakosze papierosowej nikotyny mają już Kościół Bożych Palaczy i swoją świątynię, w której bezpieczeństwo tytoniowej celebry gwarantuje im konstytucja.
Nie wiem, czy oddam głos na Marka Wikińskiego, ale na pewno go polubiłem. A jeśli będzie trzeba, to w Mińsku Mazowieckim też powstanie KBP. W imię obrony praw człowieka i przeciw hamulcowym postępu, którzy nie znoszą wyrazistych indywidualistów. A więc – gazem na hamulce, bo innego wyjścia nie widać.
PS. Na koniec maja wielość imprez w powiecie może  doprowadzić do zawrotu głowy Dla mniej odpornych na celebracje mamy radę – ucieczkę na łono matki natury. Pogoda będzie sprzyjała wędrówkom  i rajdom rowerowym. Wody i lasy Ziemi Mińskiej czekają...

Numer: 2009 22   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *