Nasi za granicą
Rodos to jedna z greckich wysp należących do archipelagu Dodekanez, leżącego u południowo-wschodniego wybrzeża Turcji. Na naszą wycieczkę wybraliśmy stolicę wyspy – miasto Rodos – najdalej na północ wysunięty punkt wyspy
Greckie marzenie
Wyspa Rodos ma niesamowitą, burzliwą historię sięgającą aż 1500 r. p.n.e. Dzięki strategicznemu położeniu odgrywała istotną rolę. Na wyspie osiedli niegdyś bogaci kupcy i inteligencja. Samo miasto Rodos założone zostało w 408 r. p.n.e. przez bogatych mieszkańców wyspy posiadających niezwykłe zdolności dyplomatyczne, dzięki którym łatwo było im wchodzić w alianse z Aleksandrem, Persami, Spartą itd. Z czasem jednak potęga Rodos upadała. Cudowne miasto często było oblężone
i tak w latach 1309-1522 było władane przez rycerzy Joanitów, potem osiadł tu sułtan turecki Sulejman, długo władali tu Turcy, a w 1912 wyspę zajęli Włosi.
To tu niegdyś zbudowano wspaniałego Kolosa, czyli potężnego boga słońca Heliosa, który jest z jednym z siedmiu cudów świata. Niestety, Kolos został zniszczony przez jedno z poważnych trzęsień ziemi. Na jego miejscu postawiono dwie kolumny, a na nich - rzeźby jeleni z brązu.
Na Rodos spędziliśmy 2 tygodnie. Nie ruszaliśmy się poza granice miasta, a codziennie było co zwiedzać. Jednak i tak nie udało nam się zobaczyć wszystkiego.
Stare miasto jest wspaniale zachowane, otoczone potężnymi murami z piaskowca wraz z 11 bramami wjazdowymi. Zwiedzaliśmy Pałac Wielkich Mistrzów, przechadzaliśmy się zrekonstruowaną ulicą Rycerską (niegdyś to tu mieszkali rycerze Joanici), obejrzeliśmy (niestety, obecnie w rusztowaniach, ale i tak robiący wrażenie) meczet Sulejmana. Poza tym byliśmy na placu Ippokratous z małą wyłożoną kafelkami fontanną, w której moczył nogi sam Telly Savalas podczas kręcenia „Dział z Nawarony”.
Rodos posiada także swą część hellenistyczną. Na wzgórzu Agios Stefanos stoi kilka kolumn świątyni Apolla oraz odrestaurowany mały teatr i stadion.
Znaleźliśmy tu także atrakcję dla naszej córeczki. Niewielkie, ale robiące wrażenie podziemne groty skalne wyposażone w mnóstwo akwariów pełnych ryb z różnych zakątków świata. Naszemu dziecku chyba jednak najbardziej przypadło do gustu bawienie się w sklep w prawdziwych sklepach. Dzieci są tu traktowane wyjątkowo. Mają pozwolenie na wszystko, a obecność rodziców z małymi dziećmi w pubach o północy nie jest niczym dziwnym. Sami Grecy na spotkania ze znajomymi zabierają dzieci ze sobą. Czasem zmęczone zasypiają pod stołem, ale to też normalna rzecz.
Poza tym należy wspomnieć o cudownych (niestety, kamienistych i ciemnopiaszczystych), czystych plażach z turkusowym morzem i zarysem tureckich wzgórz na horyzoncie.
Numer: 2005 31 Autor: (bb)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ