Tacy mińszczanie

Krystian Waszkiewicz to 19-letni chłopak, mieszkaniec Mińska, który wystąpił w castingu do programu „You Can Dance - po prostu tańcz” i... dostał bilet do Lizbony. Niespodzianką jest też fakt, że utalentowany mińszczanin czuje się bardziej Romem niż Polakiem, mieszka w slumsach, a jury doprowadził niemal do łez wyznaniem, że tańczy dla swojej zmarłej rodzicielki

Zatańczył dla matki

Tacy mińszczanie / Zatańczył dla matki

Tego dnia wspierali go koledzy, z którymi jest zżyty, bo w końcu razem ćwiczą. W rozmowie prawie w ogóle nie mówił o sobie, cały czas wypowiadał się w liczbie mnogiej.  Mimo, że jest jeszcze dość młody, to sprawia wrażenie nadzwyczaj dojrzałego. W telewizji wystąpił dla mamy, najważniejszej osoby w jego życiu, obiecał jej przed śmiercią, że jeszcze pokaże, na co go stać. Jak na samouka pokazał i udowodnił naprawdę wiele. Niesamowite jest to, że Krystian się nie poddaje. Obecnie szuka kogoś, kto wypromuje jego grupę, kto umożliwi im naukę pod okiem profesjonalistów. Chce uświadomić znajomym, że jeśli się czegoś pragnie, to można osiągnąć wszystko, zdobyć szczyt swoich możliwości.
- Czy czujesz się gwiazdą?
Zależy w jakim sensie. Czuję się gwiazdą, bo doszedłem do kolejnego etapu rozwoju i pojechałem do Lizbony. W inny sposób raczej nie. Na razie nie mam kogoś takiego jak fani. Rozpoznawany jestem, ale wcześniej też byłem. Mam sporo znajomych w Mińsku. Dużo osób już wie, że tańczę.
- Wywiązałeś się z obietnicy złożonej mamie...
Tak, ale co prawda, nie w pełni, bo obiecałem, że przejdę jeszcze dalej. Uważam, że nie wszystko robi się od razu. Było, jak chciałem.
- Czy rodzina jest z ciebie dumna?
Oczywiście, bo wszyscy chcieli, żebym pokazał co potrafię i dostał się do Lizbony.
- Czujesz się bardziej Polakiem czy Romem?
Bardziej Romem.
- To znaczy, że znasz kulturę swej nacji. Nie myślałeś, aby tańczyć po cygańsku?
To nie jest tak. Tańce cygańskie są bardziej ludowe, czego jury na pewno by nie pochwaliło. Zatańczyłem tak, jak zatańczyłem, ale też chciałem, żeby było jakoś inaczej.
- Czego bałeś się przed castingiem?
Najbardziej bałem się żeby mnie trema nie zjadła i żebym się nie pomylił...
- A jaka tam była atmosfera?
Napięta. Denerwowaliśmy się, bo nie wiedzieliśmy jak mi pójdzie. Była późna pora, dlatego niecierpliwie czekałem na swoją kolej.
- Co czułeś, kiedy stałeś naprzeciwko jury?
Tremowałem się troszeczkę, ale jak zacząłem rozmawiać, to było już w porządku.
- Czego nauczyłeś się w Lizbonie?
Zależy co masz na myśli. Jeśli chodzi o tańce, to chodziłem na warsztaty i uczyłem się naprawdę różnych technik tanecznych.
- Gdzie teraz ćwiczysz?
Obecnie ćwiczę sam, jestem samoukiem. Ćwiczę też z kolegami w Budowlance. Czekam na kogoś, kto nas wypromuje, pokieruje rozwojem. Ale w Mińsku Mazowieckim nie ma takich fachowych rąk, które mogłyby nas czegoś nauczyć. Wiem, że jeśli będziemy ciężko pracować, stać nas będzie na więcej.
- Jak nauczyciele zareagowali na twój bilet do Lizbony?
Ze zdziwieniem. Myśleli, że się nie dostanę. Miałem trochę problemów ze szkołą. Jeśli się czegoś podejmuję, to wiadomo, że z innej rzeczy trzeba zrezygnować.
- Dostałeś jakieś gratulacje?
Tak, gratulacje były. Od ziomków, nauczycieli, koleżanek i kolegów.
- Masz jakieś plany związane z tańcem?
Mam zamiar uczyć się dalej i robić to jak najlepiej. Chce wystartować w kolejnej edycji i pokazać jeszcze więcej.
- Jakie jest twoje największe marzenie?
Teraz ćwiczę i łapię wiedzę z każdej strony. Na razie idzie dobrze. Mam zamiar dostać się jak najwyżej, pojechać do Stanów na warsztaty, nauczyć się jak najwięcej. Później chcę wrócić do Mińska Mazowieckiego i pokazać kolegom, że można, że nie jest wcale tak trudno.
- Czym dla ciebie jest taniec?
W tańcu się odnajduję. Wiadomo, że w szkole jest stres, klasówki itd., dlatego wolę tańczyć. Wtedy wyłączam się z życia codziennego. To inna atmosfera, inny świat.

Numer: 2009 13   Autor: Rozmawiała Daria Pacańska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *