Niebezpieczne rewiry
Policjanci z Mińska Mazowieckiego kolejny raz udowodnili, że w swojej pracy kierują się literą prawa i konsekwentnym ściganiem sprawców przestępstw i wykroczeń.
Lokalni nietykalni

Przekonał się o tym młody mieszkaniec Gminy Mrozy Marcin S. (l. 23), który w miniony weekend dwukrotnie wpadł w ręce stróżów prawa. Pierwszą wpadkę zaliczył w piątkowe popołudnie, kiedy pędził samochodem przez rodzinną wieś. Kiedy zatrzymali go policjanci, okazało się, że złamał sądowy zakaz jazdy autem orzeczony za jazdę „po kielichu”. Marcin S. otrzymał wezwanie do Komisariatu. Tego dnia był trzeźwy.
Minęła doba. Policjanci z drogówki patrolowali centrum Mińska. W pewnej chwili zobaczyli osobowe renault. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie tor jazdy samochodu. Auto miało problemy z utrzymaniem się na swoim pasie. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić kierowcę. Dźwiękami i światłami dali mu sygnał do zatrzymania się. Ten jednak przyspieszył, próbując zgubić ścigający go radiowóz. Renault wjechało na jedno z okolicznych podwórek. Otworzyły się drzwi od strony kierowcy. Z samochodu wysiadł młody mężczyzna, który udawał że nie widzi policjantów, ale ci dobiegli do mężczyzny, obezwładnili go i zatrzymali. Uciekinierem okazał się, nie kto inny jak Marcin S. znany z mrozowskiej kontroli. Tym razem wszystko wskazywało jednak na to, że był pijany. Z badania alkomatem wynikało, że miał prawie 2 promile alkoholu we krwi. Marcin S. próbował przekupić policjantów, proponując im kilka tysięcy złotych w zamian za uwolnienie. Odpowiedź mogła być tylko jedna, kajdanki zatrzaśnięte na nadgarstkach i podróż do Komendy w okratowanym przedziale policyjnego radiowozu. W ciągu najbliższych godzin Marcin S. usłyszy zarzut próby wręczenia łapówki i jazdy samochodem wbrew sądowemu zakazowi. Grozi mu za to nawet 8 lat więzienia.
Numer: 2009 10
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ