Drodzy czytelnicy

Przez pięć dni i nocy ubiegłego tygodnia mieszkańcy gminy Cegłów wstrzymali oddech i... łzy. Wybuchli na koniec pogrzebu swego wójta, gdy jęk trąbki przypomniał im o marności ludzkiego życia i nieuchronności przeznaczenia

Zabić smoka

W ikonografii św. Jerzy przedstawiany jest jako pogromca smoka, choć tak naprawdę został zamęczony przez cesarza Dioklecjana za zdejmowanie z murów antychrześcijańskiego edyktu. Ale czy każdy z nas, starając się żyć po ludzku nie pokonuje smoka grzechu? Nieraz kilku smoków każdego dnia i nocy, ale są granice odwagi, bólu i zwykłej ludzkiej wytrzymałości. Po przekroczeniu ostatniego progu imperatyw wyzwolenia się od cierpienia jest ważniejszy od życia i łez najbliższych. Jerzy Lisicki próbował walczyć z wieloma smokami, ale był za słaby i w końcu stał się ich ofiarą.

Na razie nie spadnie meteoryt, który – jak przed milionami lat – wybiłby wszystkie ludzkie gady. A życie to nie science-fiction i męczenników wśród nas nie brakuje. Wielu męczy się za wcześniejsze grzechy (nieraz Bóg jest rychliwy), inni niosą krzyże bez empirycznej przyczyny. To męczennicy z wyboru, których smok prowadzi do nieuchronnej destrukcji.
Nie jest łatwo zabić swego wewnętrznego smoka. Opowiadał mi pan Jerzy tuż po objęciu władzy w Cegłowie, że teraz go czeka inne życie, coś w rodzaju społecznego posłannictwa. Zmory po stracie syna powoli ustępowały, nie bolała głowa po ciężkiej operacji mózgu – wszystko wydawało się iść w dobrą stronę, a jednak...
Gdy Trzeciak domagał się ujawnienia współpracy z bezpieką, wójt najpierw przekazał nam swoje oświadczenie, ale wkrótce poprosił, by go nie publikować. Przypadała akurat 5 rocznica tragedii na torach w Cegłowie, więc powód był zrozumiały. Tak widocznie miało być, że już nikt, oprócz kilku osób, nie dowie się, dlaczego student Lisicki dał się kupić ubekom. Najważniejsze, że przez niego nikt nie płakał.
Mimo niedokładania do pieca krytyki, chcę jednak odnieść się do wyrzutu jednego z cegłowian, który wytknął dziennikarzom napastowanie ludzi władzy. Relacje z publicznych spotkań to – drodzy krytykanci – jeszcze nie powód do takich obskurnych oskarżeń. Poza tym każdy człowiek piastujący funkcje publiczne powinien się z krytyką liczyć, a jeśli się z nią nie zgadza – prostować zarzuty. Tu chodzi o dobro społeczne, czyli was, którzyście tę władzę wybrali i macie prawo wiedzieć, jak rządzi.
Co innego chamskie oczernianie, szukanie na siłę korupcji, przekrętów i... szantaż. Ostatnio burmistrzowie i wójtowie otrzymali pisma od wydawcy z Wesołej, który reklamując swoje „koordynaty”, straszy – na piśmie – decydentów reperkusjami, jeśli u niego nie będą zamieszczali ogłoszeń. Zarzuca przy tym wójtom i burmistrzom praktyki monopolistyczne i naruszanie ustawy o zamówieniach publicznych.
Właściwie powinienem się ucieszyć z przyszłych zapytań o cenę z negocjacji itp. działań, bo nasz tygodnik ma się czym pochwalić (także niskimi cenami), ale jakoś dziwnie mi nie do śmiechu. Nie dlatego, że ów „wydawca” zarzucił władzy uleganie szantażowi „Cs”, o którym nawet nie śniłem, a z powodu nadętego arogancją balonu. Swoją drogą ciekawe, którzy włodarze ulegną szantażyście, ale wszyscy jak jeden mąż i żona powinni zgłosić ten fakt do prokuratora i... zazdrościć cegłowskiemu wójtowi, który problem smoków (medialnych również) ma już poza sobą.
Jedni odchodzą, drudzy napastują, a nowy ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego namawia do rodzenia w mińskim szpitalu. Jeśli dr Florczakowi się uda, będziemy mieli jedną z najlepszych porodówek na Mazowszu. Wiśniewianom już się udało, bo mają ekumenicznych strażaków, którzy skutecznie uśpili smocze różnice między katolikami i mariawitami (Scala jak wiara).
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że taką tolerancję i współpracę można rozmnożyć. Tylko dla kogo - dla ohydnych smoków? Oj, przydałby się Szewczyk Dratewka...

Numer: 2005 29   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *