Hokej w Mińsku
Przytłaczającej porażki doznali w niedzielę mińscy hokeiści. Reprezentanci Siedlec po pełnej emocji grze wygrali 14:2.
Pogrom na lodzie
Mińsk Mazowiecki na pewno nie stoi hokejem na lodzie. Jednak MOSiR odważył się zrobić pierwszy, jak ważny krok w popularyzowaniu tego sportu w naszym mieście. W minioną niedzielę o 13.00 na tafli lodowiska miejskiego zmierzyły się ze sobą amatorskie reprezentacje Mińska Mazowieckiego i Siedlec. Na meczu pojawił się Mirosław Krusiewicz, nie zabrakło też grupy mińskich kibiców.
Mecz rozpoczął się dość pasywnie, każda ze stron wydawała się czekać na błąd przeciwnika. Strzelanie rozpoczęła ekipa gości, po niespełna dziesięciu minutach było już 2:0 dla siedlczan. Kolejne trafienie dołożył w 11 minucie Mariusz Marciszewski. Mińszczanie spróbowali kilku ataków, ale nic z nich nie wyszło. Była to głównie zasługa świetnej postawy bramkarza gości, ale także dość niefrasobliwego zachowania zawodników z Mińska, którzy nie wykorzystali kilku znakomitych kontrataków. W 13 minucie za sprawą Jacka Mroczka było już 4:0, a chwilę później celnym strzałem znowu popisał się znów Marciszewski. Mińszczanie wciąż nie potrafili przełamać strzeleckiej niemocy, a siedlczanie grali twardo i ofensywnie. Kilka razy świetnie zamknęli drużynę mińszczan we własnej tercji obronnej, co nazywane jest fachowo zamkiem hokejowym. Stosowali dużo ostrych bloków, wskutek czego zawodnicy zaliczyli kilka efektownych upadków, a kij jednego z hokeistów wypadł nawet za bandę. W międzyczasie kolejne trafienia dokładali Bojanowski i Mikołajczuk i po pierwszej połowie siedleccy hokeiści prowadzili osiem do zera.
Ledwie rozpoczęto drugą część gry, Mariusz Żak zdobył dziewiątą bramkę dla drużyny z Siedlec. Później do dwucyfrowego wyniku dobił Marciszewski. I właśnie przy stanie 10:0 dla rywali mińszczanie przerwali strzelecki impas, a piękne trafienie zaliczył Piotr Szablewski. Siedlczanie otrząsnęli się po czterech minutach, kiedy po ładnej akcji bramkę na 11:1 zdobył Tomasz Jakimiak, a chwilę później asystował przy kolejnym golu, tym razem autorstwa Krzysztofa Ciuhaka. Goście prowadzili już dwanaście do jednego, ale Michał Seroczyński zdołał strzelić jeszcze jedną bramkę dla mińszczan. Tuzin goli nie zaspokajał widocznie ambicji siedlczan, więc kolejne dwa dołożyli Jacek Mroczek oraz chyba najlepszy na lodzie Marciszewski.
Mińska Mazowieckiego drużyna przegrała wysoko, ale właściwie żaden z graczy nie powinien długo rozpaczać. Najważniejsze były niesamowite emocje, których dostarczyli widzom zawodnicy i pewnie nie każdy by uwierzył, że nie byli to wytrawni hokeiści. Mecz okazał się trafionym pomysłem, a kibice już czekają na konfrontację mińszczan z warszawiakami w niedzielę 1 marca, też o 13.00.
Numer: 2009 05 Autor: (ip)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ