Minister w Mińsku Mazowieckim to rzadkość, godna szczególnej uwagi, choć nad Srebrną gościliśmy prezydentów i premierów Rzeczypospolitej. Czwartkowa wizyta ministra Bogdana Klicha była pierwszą w mińskim garnizonie, choć dużo lepszym powodem mogłaby być jego obecność podczas grudniowej przysięgi pierwszych żołnierzy, którzy chcą na stałe związać się z wojskiem
Minister na pokaz

Miesięczne szkolenie pilotażowe 59 przyszłych żandarmów zakończyło się sukcesem, co dobrze wróży profesjonalizacji naszych sił zbrojnych. Ministerstwo Obrony Narodowej chce tej sztuki dokonać w ciągu dwóch lat, choć Anglicy robili to przez dwie dekady. Ale my mamy Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej, które właśnie osiągnęło gotowość do wykonywania swoich zadań. Oprócz prowadzenia szkoleń i doskonalenia zawodowego żołnierzy, CSŻW będzie organizowało kursy podwyższające kwalifikacje, naukę języków obcych i przygotowywało do misji zagranicznych.
Według materiałów promocyjnych, nowe Centrum może się pochwalić zapleczem dydaktycznym ze sprzętem audiowizualnym, salą do nauki obserwowanego prowadzenia przesłuchań (z weneckim lustrem?) oraz obiekty sportowe
z halą, siłownią i pływalnią.
Centrum szkolenia ŻW to sprawa dość świeża, bo funkcjonuje od września 2007 roku. Dłużej, od 2005 roku istnieje w Mińsku Mazowieckim oddział specjalny ŻW. Powstał, by rząd miał niedaleko stolicy dużą, mobilną jednostkę o charakterze policyjno-wojskowym, która potrafi reagować na zagrożenia XXI wieku. Jej wyposażenie może się też przydać podczas klęsk żywiołowych, katastrof czy awarii technicznych.
Dzięki swemu potencjałowi żandarmi
z OSŻW uczestniczą w misjach pokojowych. Co ciekawe, obecnie co dziesiąty żandarm jest poza granicami kraju, a większość z nich (87%) to żołnierze z mińskiej jednostki. Za swą renomę OSŻW w Mińsku Mazowieckim otrzymał sztandar, znak honorowy sił zbrojnych i flagę Rzeczypospolitej Polskiej.
Minister Klich przyjechał do jednostki godzinę przed południem, a wraz
z nim warszawscy dziennikarze z czołowych programów informacyjnych. Na początek media podziwiały warunki bytowe w koszarach, by wnet się przekonać o sile rażenia żandarmów. Na placu manewrowym (z trybuną honorową) zatrzymywano przestępców na postoju
i w ruchu, ochraniano VIPa oraz szturmowano dom. Mimo przenikliwego zimna, wszystkim było gorąco od ryczących maszyn, huku broni, wybuchów granatów i upokarzania potencjalnych przestępców, także przy pomocy psów.
Minister w towarzystwie dowódców oraz posła Mroczka, starosty Tarczyńskiego i burmistrza Grzesiaka oglądał sprzęt wojskowy,
a w drodze do sali tradycji kamień z miniaturą Kasztanki marszałka Piłsudskiego.
Konferencję prasową zdominowały dziennikarki TVN-24 i TVP-info, pytając ministra o aktualną nominację Szczygły na szefa BBN i profesjonalizację armii. To wtedy padła słynna już przypowieść
o Indianach i ich wodzach oraz obietnice zakupu samolotów rządowych jeszcze w tym roku.
Już po żołnierskiej grochówce poseł Mroczek umożliwił spotkanie ministra Klicha
z lokalnymi dziennikarzami. Pytaliśmy o patologie w koszarach, system kar i nagród, wrażenie
z pobytu w Mińsku Mazowieckim oraz czy przyjedzie nad Srebrną na zaproszenie burmistrza Grzesiaka. Minister namawiał do nauki w szkołach wojskowych, bo w nowej armii znikną feudalne relacje między kadrą, a żołnierzami.
A miasto? Nie miał czasu na choć krótką przejażdżkę poza jednostką żandarmerii, bo chciał jeszcze odwiedzić bazę lotniczą w Barczącej, gdzie dziennikarzy już nie proszono. Wiemy jednak, że tam interesował się szczególnie nową grupą pomocniczo-ratunkową i utrzymaniem lotniska i samolotów w ciągłej gotowości eksploatacyjno-bojowej.
Ciekawe, czy wie o projekcie utworzenia portu cywilnego w Janowie? Na razie akurat ten problem mamy z głowy, bo nikt nie ma odwagi ani chęci nawet go dotknąć.
Numer: 2009 04 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ