Drodzy Czytelnicy

Gdy tuż po świętach do gawr pochowały się wszystkie tatrzańskie misie, górale zmienili prognozę pogody. Jeszcze na początku grudnia mówili o lekkim styczniu, teraz ogłosili nadejście wielkiego mrozu.  Przyszedł tak niespodziewanie jak śmierć, pustosząc nasze wyobrażenia o ociepleniu się klimatu. Ale – jak mówią wiejscy filozofowie – nie będzie tak źle, bo mróz służy zdrowiu. Dzięki niemu lato będzie gorące i bez nadmiaru robactwa

Mróz na zdrowie

Drodzy Czytelnicy / Mróz na zdrowie

Po niespodziewanych perypetiach wreszcie uruchomiono mińskie lodowisko. Ludzi tam mrowie, ale ślizgania nie za wiele, bo tzw. przerwy techniczne trwają pięć godzin, czyli ponad połowę lodowego dnia. W soboty, niedziele
i w czasie ferii (od 19 do 30 stycznia) jeździć mogą wszyscy 4 razy po 1,5 godziny, ale już w dni powszednie do 14.00 lodowisko jest zarezerwowane. Przez kogo? To na razie wielka niewiadoma. Do tego MOSiR ogłosił, że 15 stycznia, 2 i 16 lutego oraz 2 marca lodowisko będzie nieczynne.
Dyrektor Markowska urządziła przed pałacem szopkę, by spacerujące po parku dzieci miały rozrywkę. Teraz ku ich uciesze mogłaby oświetlić zamarznięte kanały. Starsi mińszczanie jeszcze pamiętają romantyczne ślizgi w parku wśród oszronionych, płaczących wierzb. Teraz przyprowadzą wnuczęta, które po latach też wspomną z nostalgią łyżwiarskie figury na zamarzniętych kanałach.
W czasie dużego mrozu trudno
o czarne ulice, ale w Mińsku Mazowieckim nie ma nawet żółtych. Na boczne trakty lepiej nie wchodzić i nie wjeżdżać co w kontekście uchwały rady miasta woła o pomstę lub referendum. Nic z tego, ludzie zapomną po pierwszym dniu odwilży, aż do następnego zlodowacenia. W niedzielę, gdy zagra Owsiakowa orkiestra pomocy powinno już nie mrozić, więc imprezy plenerowe w Mińsku Mazowieckim i Kałuszynie nie będą narzekały na frekwencję Pamiętajmy przy okazji o naszych najbliższych i sąsiadach. Może to właśnie oni,  a nie puszki WOŚP, bardziej potrzebują naszego ciepła.
Może mróz wyjdzie nam na zdrowie, ale  Sylwester – niekoniecznie. Szczególnie mińskim psom, które po półgodzinnym bombardowaniu straciły orientację. Wiele stworzeń do dzisiaj szuka domu i opiekunów.
Takiego problemu nie mają goście zabawy sylwestrowej w kałuszyńskiej Villi Demetrios, gdzie bawiło się 180 osób w cenie 380 zł od pary. Trzy gorące potrawy, słodkości Merylin Monroe, szampan otwierany szablą, staropolski bufet to rarytasy podniebienia. Do tego teatr ognia, wino bez ograniczeń, muzyka z całego świata i fajerwerki stworzyły atmosferę jak w Las Vegas.
Nic dziwnego, że wielu gości od razu deklasowało swój udział w kolejnych sylwestrowych zabawach. Na przełomie 2009/10 roku organizatorzy zapowiadają jeszcze gorętszą brazyliadę czy karnawał w Rio.
A jak bawili się nasi czytelnicy? Czekamy na ciekawe reportaże z wszelkich imprez, ale koniecznie ze zdjęciami. I nie martwmy się mrozem – ten w umiarkowanych dawkach jest jak sprzyjający zdrowiu i urodzie seks.

Numer: 2009 02   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *