W Stanisławowie

Przez 4 dni (28 czerwca - 1 lipca) w stanisławowskiej gminie gościły dzieci ze Lwowa wraz z opiekunami. Głównym inicjatorem i pomysłodawcą tego spotkania była sekretarz Beata Budzyńska-Kupidura

Polskie lwowiaki

Pomysł zaproszenia do Stanisławowa grupy dzieci z Ukrainy pojawił się już w styczniu b.r., a rozwinął w maju. Wtedy to pocztą elektroniczną wysłano zaproszenie do jednej z lwowskich szkół podstawowych, gdzie m.in. wykładany jest język polski. Na początku problemem było ich zakwaterowanie, jednak Elżbieta Król wpadła na pomysł, aby dzieci ulokować po rodzinach.
Grupa 21 dzieci wraz z 4 opiekunami przyjechała do Stanisławowa we wtorek rano. Jeszcze tego samego dnia wieczorem odbyło się ognisko przygotowane przez stanisławowskich harcerzy z druhną Nina Cudną na czele. W atmosferze śpiewów, śmiechów i wspólnych tańców nastąpiło bardziej szczegółowe zapoznanie. Takie wieczorki odbywały się co wieczór; dzieciaki mogły też szaleć na organizowanych przez Sebastiana Stankiewicza, Przemka Kowalczyka i Piotra Kruka dyskotekach w gimnazjum.
Następnego dnia młodzież polska i ukraińska zwiedzała Zamek Królewski, Bibliotekę Warszawską, spacerowała ulicami Starówki. Czwartkowy dzień zaczęła od miejscowego kościoła św. Jana Chrziciela, przeszła się rynkiem stanisławowskim, by wreszcie zawitać do stanisławowskiego wójta, gdzie słuchała opowieści o gminie i jej problemach. Po południu dzieciaki mogły się zrelaksować jeżdżąc konno na farmie państwa Ziętków w Sokólu. Tego samego dnia, ok. 19 odbył się występ zespołu ukraińskiego. Przybyło na niego wielu mieszkańców, by podziwiać gości śpiewających ukraińskie pieśni w pięknych, tradycyjnych strojach. Nasza młodzież także się przygotowała – trzecioklasiści z gimnazjum odtańczyli poloneza, a dzieci z Pustelnika zaprezentowały kilka piosenek. Podczas „Jedzie pociąg z daleka” nastąpiła pełna integracja - wszyscy wzięli się za ręce i śpiewając, utworzyli wężyka.
Ostatni dzień pobytu – piątek – ukraińscy i polscy uczniowie spędzili na zwiedzaniu pałacu i parku w Wilanowie. Na koniec wybrały się do centrum handlowego, by zrobić małe zakupy dla swoich bliskich. Po powrocie rozegrali mecz ze stanisławowiakami– przegrali, ale nie ma się co dziwić, bo po tak wyczerpującym dniu musieli zostawić trochę sił na pożegnalną dyskotekę. Wyjeżdżając w sobotę rano, lwowiacy dziękowali za wszystko i obiecywali, że wkrótce się z nami spotkają. Prawdopodobnie nastąpi to jeszcze w tym roku, bo ze strony ukraińskiej padł pomysł, aby nasza młodzież przez tydzień zasiadała w ławkach lwowskiej szkoły, a ich uczniowie przyjechali do naszej. Warto już teraz przypomnieć sobie słowa „Dumki na dwa serca”, bo wyjazdy te będą nie tylko edukacyjne, ale i rozrywkowe.

Numer: 2005 29   Autor: (syl)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *