Cyrk w Mińsku

Jedyny raz 7 lipca w Mińsku Mazowieckim wystąpił Cyrk Zalewski. Publiczność szczelnie wypełniła wszystkie sektory pod namiotem. Był to efekt świetnej promocji występu, w której nasza redakcja ma też swój skromny udział

Przedni Zalewski

Zaczynający występy klaun Alex był tak nieporadny, że odnosiło się wrażenie jakby publiczność została nabita w butelkę. Był to jednak podstęp, bo zaraz zaczęły się atrakcje dawno w Mińsku Mazowieckim nie oglądane. Pierwszym numerem po flagowej paradzie artystów był pokaz akrobatyczny na równoważni z saltami w powietrzu i tańcem z pochodniami azerbejdżańskiej grupy Aliez. Prowadzący przedstawienie Kamil Zalewski popisał się jako iluzjonista szatkujący medium w przesuwanych skrzyniach. Ku wielkiemu zdumieniu widzów dziewczyna przeżyła. Dla miłośników czworonogów niezapomniane zostaną wyczyny pudelków pod okiem Ludmiły Siergiejewny, którym zabawnie „przeszkadzał” sprytny kundelek-przybłęda.
Zapowiadane mongolskie dziewczyny z gumy przedstawiły spektakl „Przebudzone żmije”. Gibkością ciał i nieprawdopodobnymi tanecznymi ewolucjami do złudzenia przypominającymi wężowe ruchy dziewczyny udowodniły, że zasłużyły na laur Złotego Clowna zdobyty w tym roku w Monte Carlo. Podniebne akrobacje pod kopułą wyczyniał duet Gołubow zakończony zapierającym dech w piersiach piruetem na cienkiej linie. Znów zobaczyliśmy Kamila w tresurze dwugarbnych wielbłądów. I tu byliśmy świadkami cyrkowej korupcji – na zakończenie występu zwierzęta jadły treserowi łakocie z rąk i... ust.
W przerwie dzieci miały okazję przejechać się i sfotografować na wielbłądach. A potem wystąpili bracia Ilczenko - siłacze żonglujący oponami i stalowymi kulami, rwący łańcuchy, gnący metalowe pręty i podnoszący drążek z pięcioma osobami. Popisówką był przejazd samochodu przez lędźwie najstarszego z braci, który po pokazie powstał o własnych siłach!
Wielkim aplauzem powitano na arenie dyrektora cyrku Stanisława Zalewskiego i ósemkę koni w paradnych pokazach, które zakończyły występ efektownymi ukłonami w stronę publiczności. Wszystkie przerwy między występami artystów wypełniał klaun Alex, któremu magiczną sztuczką udało się zdematerializować w wielkim worku pod kopułą i który dziwnym sposobem odnalazł się przed wejściem do namiotu.
Dzieci i ich opiekunowie w Cyrku Zalewski przeżyli fantastyczny wieczór i już czekają na kolejną wizytę artystów – za rok.

Numer: 2005 29   Autor: (jot & syl, fot. FOTOP)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *