Pałac zaduszkowy
Z blisko tygodniowym opóźnieniem w stosunku do Wszystkich Świętych w półmroku zaciemnionej sali kameralnej w MDK odbyły się 34. zaduszki rockowe - szlachetna inicjatywa przypomnienia mińszczanom gwiazd muzyki rockowej, które już odeszły
Nie do zapomnienia

W tym roku impreza powróciła na stałe do kalendarza MDK. Sala zapełniła się do połowy, w szczególności młodymi ludźmi, którzy nie mogą pamiętać większości z przestawionych muzyków. Spotkanie prowadzone przez pana Marcina Cichockiego zaczęło się około godziny 19.00, kiedy na ekranie pojawiła się postać Jimmiego Hendrixa. Niestety, z powodu problemów technicznych pokaz tego wirtuoza gitary został przerwany, a prowadzący ratował się wyliczanką faktów z życia artysty. Teledyski zespołu The Doors miały przypomnieć o nieżyjącym już Jimie Morrisonie, ale jeszcze większą uwagę w tym roku skierowano na nieistniejącą od ponad 20 lat grupę The Who, której członkiem był Keith Moon, zmarły tragicznie perkusista. Standardowo nie zapomniano również o wielkiej czwórce z Liverpoolu, czyli o zespole The Beatles, z której wyjątkowo gorąco Cichocki wspominał Johna Lennona i Georga Harrisona. Przypomniał również sylwetkę Sida Viciusa, zmarłego basisty punkowej kapeli Sex Pistols, która koncertowała w tym roku w Polsce. Grupa Led Zeppelin wraz nieżyjącym perkusistą Johnem „Bonzo” Bohnamem, była ostatnia i tylko z jednym przebojem.
W czasie spotkania Cichocki zaprezentował również fragmenty nagrań T. Rex i skrótowo przestawił postać Louisa Armstrong. Na obiecaną na plakacie promującym postać Janis Joplin zabrakło czasu, ponieważ cały event musiał się zakończyć równo o 21.00. Zgromadzona publiczność z klasą i zrozumieniem darowała organizatorom tak wczesne zakończenie imprezy. Miejmy tylko nadzieje, że w przyszłym roku takie wspominki potrwają dłużej.
Numer: 2008 47 Autor: (bb)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ