Po manifestacji pod magistratem rozwiązała się socjalna puszka Pandory, a po listach Robaka i Gawryjołek mińszczanie zaczęli pisać, co naprawdę myślą o mieszkańcach slamsów. - Popieram głos Robaka i wcale nie sądzę, żeby był to urzędniczy spisek. Podobnie myślą również moi sąsiedzi, którzy każdego dnia borykają się z mieszkańcami socjalnych mieszkań. Ci faktycznie są bezkarni i żyją na nasz koszt! – pisze nasza czytelniczka Barbara. A Katarzyna dodaje, że nawet Robak, nie ma pełnego rozeznania co do prawdy o mieszkaniach socjalnych
Socjał flancowany

Barbara nie owija w bawełnę. Twierdzi, że tzw. biedota czynszu nie płaci, ale spokojnie na co dzień popija piwko i jeździ samochodami. - Może burmistrz powinien dać im talony na benzynę, skoro tak chętnie płaci ich rachunki, oczywiście pieniędzmi podatników – proponuje. Ale już bez ironii pyta, czy nie przyszła najwyższa pora, by włodarze osobiście zajrzeli do socjalnych mieszkań, które są przecież własnością miasta! Gniew ją ogarnia na takie rządy: socjały mają darmowe mieszkania, ciepłą wodę, łazienkę, stać ich na papierosy (palą po kolei wszyscy!!!), komórkowe telefony. Nie ma co się burzyć, Robak ma rację!
Nie może się natomiast zgodzić ze słowami pani Gawryjołek. - Niech nie ściemnia, że Ikonowicz i jego pomocnicy dokładnie zapoznają się z sytuacją bronionych przez siebie rodzin. Kilka lat temu wspierał osobę, którą znam doskonale, a niestety na żadną pomoc nie zasługiwała! – dodaje.
Gawryjołek pisze, że nie można utożsamiać pewnych grup osób, ze wszystkimi, którzy protestują przeciwko polityce burmistrza. Otóż w demonstracji brali udział właśnie ci, którzy nie pracują, mają dużo czasu, chodzą zawsze z papierosem w zębach i żyją na nasz koszt! Były tam też mamuśki opisane przez Robaka.
Śmiech ją ogarnia również z powodu słów Gawryjołek traktujących o rodzeniu kolejnych dzieci. I znów wina państwa, bo wprowadziło aborcję! Dzieci też im płodzi państwo? Gdyby nie mieli świadomości socjała, to wiedzieliby, że dziecko to obowiązki, konieczność zapewnienia godnego życia maleństwu itd. Ale socjał wie, że przecież państwo da! Będzie becikowe, zasiłek, a potem bezpłatne obiady w szkole. Nic tylko robić dzieci. One też będą żyły na nasz koszt. A może niech kancelaria sprawiedliwości stworzy fundusz i wspiera finansowo dzieciorobów – proponuje.
Nie zauważyła, by Robak obrażał ludzi uczciwych mieszkających w złych warunkach. Twierdzi wręcz, że socjalne bydło często mieszka w blokach, uprzykrzając życie innym. Gdyby im brakowało na czynsz i inne rachunki, z pewnością nie kupowaliby papierosów, nie mieliby komórki i samochodu. Oni mają, kupują, bo przecież już wiedzą, że nikt nic im nie zrobi! Mają prawomocne wyroki o eksmisji i co z tego?! Ikonowicz pomoże! A może najlepiej, niech zabierze ze sobą wszystkich socjałów z naszego miasta. Będą mu służyć jak wierne psy w zupełnie niesłusznych poczynaniach. Może pora zadbać raczej o uczciwych i rzetelnych obywateli, którzy w wielu miejscach miasta cierpią katusze z powodu socjalnego sąsiedztwa.
Nawet chyba pan Robak, którego popieram w stu procentach, nie ma pełnego rozeznania – pisze pani Katarzyna, że w mieszkaniach socjalnych, których lokatorzy nie płacą powinności, zamieszkują różne osoby, które nie są tam zameldowane! Inne pomieszkują całymi tygodniami. Korzystają z mediów, więc burmistrz naszymi pieniędzmi płaci także za różne indywidua bezprawnie przebywające w socjalnych lokalach. Może w końcu władze, administracje budynków powinny zweryfikować swoją wiedzę na ten temat?
A Gawryjołek niech szczerze powie, czy gdyby żyła z zasiłków i nie miała pieniędzy na podstawowe rzeczy, to kupowałaby alkohol i papierosy? Czy gadałaby z koleżankami przez komórkę, żeby zabić nadmiar wolnego czasu? Czy raczej kupiłaby chleb dla dzieci? To właśnie za nasze podatkowe pieniądze żyje społeczny margines. I na to się mamy godzić? Takim należy pomagać, panie Ikonowicz?! Weź ich pan sobie na zawsze, karm i pój. Odetchniemy z ulgą! – grzmi Katarzyna.
I żąda, by burmistrz najpierw dowiedział się wszystkiego o danej rodzinie, a dopiero potem umieszczał ją w budynku zamieszkiwanych przez normalnych ludzi. Sam fakt, że będą przeflancowani do środowiska uczciwych obywateli niczego nie zmieni. Żal tylko właśnie tych normalnych.
Znając życie, teraz odezwą się poszkodowani przez los, władzę i... tzw. normalnych mieszkańców. Ale problem sam się nie rozwiąże. Zanosi się za to na dalsze łatanie mieszkaniowych dziur. Na całe i nowe ubranie wciąż jesteśmy za biedni, a może zbyt naiwni.
Numer: 2008 45 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ