Ligi piłkarskie

Mazovia po kolejnej porażce znów jest na końcu tabeli. Przekonujące zwycięstwo odnieśli cegłowianie w Olszycu, a emocjonujące spotkanie, zakończone remisem 3:3 rozegrano w Hucie Mińskiej

Mogło być inaczej

Ligi piłkarskie / Mogło być inaczej

Mazovia odniosła już dziewiątą porażkę w sezonie, przegrywając z 0:1 Szydłowianką Szydłowiec na własnym boisku. Ale przy odrobinie szczęścia mogło być zupełnie inaczej...
Spotkanie zaczęło się dosyć nerwowo, obydwa kluby chaotycznie próbowały przeprowadzić jakieś ataki. Mińszczanie niezwykle zdeterminowani, chcąc udowodnić, że miejsce w tabeli nie przekłada się na ich umięjętności, zaciekle atakowali. Goście coraz częściej próbowali ratować się, stosując nieprzepisowe zagrania. Jeden z piłkarzy Szydłowianki niebezpiecznie kopnął w głowę Adama Biernackiego tak, że ten zalał się krwią. Na szczęście dla gospodarzy po dłuższej chwili wrócił do gry, gdyż jego strata byłaby sporym osłabieniem nie tylko formacji defensywnej, ale także ducha Mazy. Przez następne kilkanaście minut mińszczanie grali dość ładną dla oka piłkę, praktycznie nie schodząc z połowy rywala. Do przerwy wynik pozostał jednak bezbramkowy. W drugiej połowie mińszczanie nie odpuszczali. W 61 minucie goście ostudzili jednak ich ofensywne zapędy. Po jednej z akcji Mazovia straciła piłkę, rywale przeprowadzili kontrę, a zawodnik z Szydłowa w starciu sam na sam z bramkarzem nie dał żadnych szans Stelmaszczykowi, zdobywając, jak się później okazało, jedyną bramkę w meczu. Janusz Puchalski wprowadził na boisko Nigeryjczyków Rolanda i Goziego, ale nie zdołali oni odmienić losów spotkania. Szydłowianka wygrała minimalnie, jednak nie można stwierdzić, czy do końca zasłużenie. Na pewno pomógł im sędzia, dość często nie reagując na niesportowe zachowania i pozwalając piłkarzom na zbyt wiele. W niedzielę Mazovia zagra ze Zrywem Sobolew i miejmy nadzieję, że doczekamy się pierwszego wyjazdowego zwycięstwa, o co w obecnej sytuacji będzie niezwykle trudno.
Odmienny nastrój panuje w Cegłowie po kolejnym wysokim zwycięstwie Jutrzenki 4:0 nad Koroną Olszyc. Gospodarze mieli niewiele do powiedzenia, a momentami wręcz nie istnieli na boisku. Cztery bramki to najniższy wymiar kary, a zdobywali je Michał Maciejewski, Michał Osiej, Michał Wadas i Hubert Radzikowski.
Wielkie emocje nie ominęły kibiców podczas spotkania Tygrysa Huta Mińska Mazowieckiego i kałuszyńskiej Victorii. Najpierw bramkę zdobyli gospodarze, dla Kałuszyna wyrównał Szymon Styś. Następnie znów podwyższyli zawodnicy Tygrysa, a jeszcze później na raty wykorzystali rzut karny, obejmując prowadzenie na 3:1. Victoria nie poddała się i po kilku minutach dwie bramki zdobyli Wojciech Gacek z rzutu karnego oraz Karol Chojecki. W drugiej części gry drużyna gości miała sporą przewagę, ale nie potrafiła jej zamienić na kolejne trafienia. Tygrys także mógł zwyciężyć, ale nie piłkarze z Huty Mińskiej nie wykorzystali jedenastki. Do końca spotkania remis się utrzymał, a obydwie drużyny żałują zapewne 2 straconych punktów.

Numer: 2008 42   Autor: (ip)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *