Mińsk Mazowiecki ekumeniczny

- Przeczytałam ostatnio wypowiedź Marcina Królika „Obcy pod krzyżem” z Co słychać? nr 30 z 27.07.2008 r. Autor dowodzi, że nauka Kościoła jest sprzeczna z nauką Chrystusa, że jak to określił „Nasz katechizm” potępia ludzi wyznających inną wiarę, że „na lekcjach jedynej prawomyślnej religii” dzieci uczą się wrogości do osób innych wyznań. Takimi opiniami autor pokazał, że jego znajomość Katechizmu Kościoła Katolickiego oraz innych dokumentów Kościoła, jest żadna - zarzuca nam czytelniczka Anna Ratyńska

Swoi pod krzyżem

Mińsk Mazowiecki ekumeniczny / Swoi pod krzyżem

Ratyńska dowodzi, że w żadnym miejscu Katechizm nie wzywa do dyskryminacji innych wyznań. Wprost przeciwnie, z całą stanowczością stwierdza, że zbawienia mogą dostąpić wszyscy ludzie dobrej woli. A jeśliby ktoś próbował mówić, że przecież Kościół głosi, że poza nim „nie ma zbawienia” to najpierw ta osoba niech doczyta, że w tym zdaniu słowo „Kościół” obejmuje nie tylko katolików, ale wyznawców wszystkich religii a nawet niewierzących. (...)
Odsyła więc naszego felietonistę do poczytania katechizmu i dokumentów Soboru Watykańskiego II(...) oraz podręczników do nauki religii.
Dalej próbuje obrażać, twierdząc, że poglądy, jakie głosi Królik, mogą należeć jedynie do niedouczonego fanatyka religii, a katolik znający naukę Kościoła nigdy nie uzna ich za swoje.
- Ktoś zaraz się oburzy i powie, że przecież Ojciec Rydzyk i jego radio, nawołuje do nienawiści – idzie dalej, już w politykę, nasza respondentka. - To jest zdanie osób, które tak naprawdę nie słuchają Radia Maryja i myślą jedynie kategoriami proponowanymi przez inne media. Dziś w Polsce, choć nie tylko, jeśli wypowiada się słowa: Żyd, judaizm itp. to należy, zgodnie z „polityczną poprawnością” mówić tylko to, co chcieliby usłyszeć Żydzi. Można szkalować Polaków, można im przypisywać winę za holokaust, za obozy koncentracyjne. To nie jest żadna dyskryminacja. Ale gdy się szuka i ukazuje prawdę historyczną, która ukazuje zarówno dobre relacje polsko-żydowskie, ale też i te, które nie napawają dumą obu ze stron, to wolno tylko mówić o tym jacy to podli są ci Polacy, ale o złu, które wyrządzili nam oni, mówić nie należy.
Mogłaby – jak dowodzi - wykazać jeszcze wiele innych błędów w artykule, ale...nie wie, czy zainteresujemy się jej wypowiedzią, bo nie jest „poprawna politycznie”. Ale jako katoliczka, czuje się obrażona takim myśleniem o wierze (...) A na koniec rarytas: – Przecież każdy wyznawca danej religii tylko swoją uznaje za prawdziwą, ale tylko chrześcijanie wierzą, że wszyscy mogą być zbawieni.
Co na to Marcin Królik? – Moim celem nie był atak na Kościół, a jedynie próba upomnienia się o tych, którzy z racji bycia mniejszością wyznaniową, bywają szykanowani. Wiem, co Sobór i Katechizm mówią o przedstawicielach innych wyznań, ale niestety wiem również, jak dalece codzienność niekiedy odbiega od owego ideału – zderza teorię z praktyką felietonista.
Dalej udowadnia, że to go boli, skłania do krzyku i przyjęcia funkcji głosu tych, którzy sami bronić się nie mogą... albo nie chcą, gdyż obawiają się, że mogłoby to wprowadzić zbędne niepokoje. To, że ktoś wierzy nieco inaczej niż my, nie daje nam żadnego prawa, aby go flekować.
- Polityczna poprawność? – dziwi się podejrzeniom Ratyńskiej, pytając jednocześnie, czy to nie św. Paweł pisał, że przekonał się, iż Bóg naprawdę nie ma względu na osobę? Polak, Żyd, katolik, liberał – kiedy wreszcie skończymy z tymi kretyńskimi plemiennymi podziałami? Kiedy w drugim człowieku przestaniemy widzieć Swojego lub Wroga, a ujrzymy po prostu Człowieka – współbrata w podróży przez ten świat, który tak samo jak my szuka, błądzi, waha się?
- Nie uważam i nigdy nie uważałem, że Kościół jako całość nie rozumie nauk Chrystusa. Twierdzę jednak, że my, polscy katolicy, popadliśmy w niebezpieczne zadufanie – ripostuje Królik -. A przecież w czasach, gdy Jezus chodził po Ziemi, nic nie było oczywiste ani raz na zawsze przesądzone. Może zatem warto powrócić do tej ozdrowieńczej niepewności, która każe szukać, zamiast otumaniać się cielęcym samozadowoleniem.
Na koniec felietonista nawołuje, aby wszyscy – zarówno ci o niezachwianej wierze jak i wątpiący – byli jeden drugiemu wsparciem, nie podkładali sobie kłód pod nogi.
Jesteśmy ludźmi dobrej woli, więc pozwalamy nawet takim osobom jak Anna Ratyńska wypowiadać na naszych łamach swoje prawdy o wierze i Kościele. Nie będziemy - jak ona - obrażać nikogo, ale jedno tu trzeba stwierdzić: – Boże, chroń nas przed takimi teoretycznymi sługami, którzy bardziej wierzą ludziom niż w Ciebie.

Numer: 2008 31   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *