Z jednej strony parady równości i normalności, z drugiej – marsze uciśnionych przez władze i nieprzychylny los mińskich lokatorów slumsów. Tak żegnaliśmy kapryśną, tegoroczną wiosnę. Pogoda latem też zanosi się na kratkowaną – identycznie jak obecna męska moda każąca nosić żółty krawat w paski do czerwonej szkockiej koszuli. Taki zestaw mógł wymyślić tylko zboczeniec
Mania paradna
Względna lekkość bytu naszych rodaków nie zawsze budzi pusty śmiech. Na wieść o wyczynach kurkowych braci (strzelali do wizerunku papieża) otwierały się scyzoryki, a po paradzie bezwstydnych gejów i lesbijek - do gardła podchodził wczorajszy obiad. Ale i tak najlepsi okazali się podmińscy dyrektorzy gimnazjów. Zamieńskie robactwo i wściekłe psy w Chobocie (to wieści od naszych czytelników) nie sięgają im do pięt. Dyrektorstwo tak obrosło w piórka, że zdobyło się na lekceważenie prawa. Tak im się tylko wydaje... (vide: Małomaturzyści, s. 7)
Tegoroczne wyniki gimnazjalistów wskazują wzrost efektywności nauczania o średnio 5-8%. To dobry prognostyk, ale pozwalający na tylko 60-procentową czyli mierną radość w skali powiatu. Między najlepszą Macierzanką jest 30-punktowa przepaść. Fakt, do gimnazjum przy Pięknej idą tylko świadectwa z czerwonym paskiem, ale przecież renoma szkoły nie bierze się z niczego. Podobnie, jak wyśmienite wyniki szkół w Sulejówku, którym obojętne czy są publiczne, czy prywatne. Trzeba więc chcieć uczyć, a nie tylko plotkować i głaskać dyrektora po głowie w nagrodę za brak nadzoru i wymagań. A gdyby chciał się zmienić, to znajdzie się drugi pokorny baranek. Na Zachodzie oświata podlega jednemu panu, u nas – co najmniej dwóm. I jest tak, że wójt płaci dyrektorowi pensję, a ci wypinają na swego pana, bo im wygodniej utajnić „rewelacyjne” wyniki szkoły. Wójt oczywiście przystaje na tak niedorzeczny spisek, bo przecież nie będzie bił głową w mur dyrektorskich fobii.
- Jak Kuba Bogu... – mówi przysłowie i niech się ono spełni. Najlepiej w sądzie, bo panowie Wróblewski i Matzanke zasłużyli sobie na sprawiedliwy, publiczny wstyd.
Parady mianiaków zawsze budzą społeczny ostracyzm. Obydwie warszawskie były nienormalne, bo o zacięciu politycznym i populistycznym. Każdy ma prawo do seksu homo czy hetero, ale nie na ulicy. Maniacy parad i afiszowania swoich zboczeń krzyczą, że chcą równości i tolerancji. Nie będą mieli ani jednego ani drugiego, bo gej może być równy tylko gejowi, a lesbijka tolerowana tylko przez lesbijkę. U normalnych ludzi mogą tylko wzbudzać obrzydzenie.
Podobne do tego, jakie dotknęło honorowego obywatela Mińska Mazowieckiego – Pawła F. Już do byłego kulturysty dobrał się „Telewizjer” (przedstawił dowody i świadków), a nasz honorowy mąż wciąż udaje głupa, powtarzając jak katarynka, że nie ma nic wspólnego ze szpikowaniem kolegów anabolami. Śledzimy losy Pawła F. (nazwisko zna prokurator) z tak dużą uwagą, bo zależy nam na czystości listy honorowych mińszczan.
A naszym czytelnikom zależy, by burmistrz Grzesiak nie poprawiał dziejów Mińska. Ostatnio na 15-lecie żandarmerii wymazał z historii WSW (peerelowską żandarmerię), co wzburzyło wojskowych emerytów. Stanisław Szepietowski też nie godzi się z tezą, że powinien oddać władzę młodym, bo – jak twierdzi – jest sam najmłodszym funkcyjnym działaczem w powiatowym sojuszu, co oponentom może zawsze udowodnić.
My zaś zapraszamy wszystkich miłośników literatury i Ziemi Mińskiej na piątkowy wieczór 24 czerwca. I nie będzie to w żadnym stopniu paradna mania, a literacko-muzyczna biesiada. Oprócz pachnących farbą „Srebrnych źrodeł” (212 stron w promocyjnej cenie) można będzie zobaczyć w akcji Janusza Rewińskiego (bez plamy), posłuchać mińskich i żydowskich szlagierów oraz spróbować specjałów naszej kuchni z tortem w głównej i szczególnie smacznej roli. Pamiętajmy więc o piątku 24 czerwca – start o 18.00 w pałacu.
Numer: 2005 26 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ