Powiat polityczny

Na początku wakacji doszło do przełomu we władzach mińskiego SLD. Nieważne czy przyczyną była wymiana lidera Sojuszu, czy też miejscowi działacze zobaczyli dno swojej aktywności. Ważne, że nowym szefem zarządu powiatu został 30-letni przedsiębiorca - Marek Wittig, który może się okazać drugim Stanisławem Szepietowskim

Wittig lewicy

Powiat polityczny / Wittig lewicy

Kto jeszcze pamięta mińskiego barona lewicy, który postawił na nogi nie tylko skostniałą partię, ale był dla wielu – i to niekoniecznie członków SLD – autorytetem? A gdy w 2003 roku Jarosław Kaczyński nazwał Sojusz organizacją przestępczą, nie bał się wytyczyć sprawy prezesowi PiS. Przegrał dopiero w Sądzie Najwyższym, gdy Kaczyński był już premierem RP. Chciał się dalej sądzić w Strasburgu, ale widocznie wystarczyła mu satysfakcja, że będzie mógł (w rewanżu) nazywać PiS partią przestępczą.
Taki był Szepietowski, a też musiał w końcu ustąpić, gdy zdrowie zaczęło być ważniejsze od polityki. Osiadł na stałe w Giżycku i teraz kieruje... własną łajbą, na której z wnuczętami zwiedza Niegocin.
Nazwiska mińszczanie może już nie pamiętają, ale brodatego szefa lewicy – owszem. A najbardziej jego niekonwencjonalne działania polityczne połączone z festynami o nucie happeningu. Żartował wtedy: - Nieważne o czym mówisz, ważne jak wyglądasz, z kim stoisz i co o tobie mówią lub piszą. Miał rację, ludzie szybko zapominają najbardziej wartki potok słów, a zapamiętują gadżety.
Marek Wittig niewiele słyszał o swym sławnym poprzedniku. Pomostem między tłustymi laty miał być w powiatowym SLD Jacek Świeżewski. Jednak nie dał rady wiele zrobić, a z kilkusetosobowej partii zrobiła się kanapowa z 40 członkami. Tyle w spadku po Świeżewskim, Białasie i Nurku otrzymał nowy przewodniczący.

Wittig pochodzi z wielkopolskiej Słupcy, a do Mińska Mazowieckiego przyjechał z powodu kobiety. Oboje mają do czynienia ze zmysłami – Kamila jest logopedą w Ignacowie, a Marek – protetykiem słuchu prowadzącym własną firmę.
W siedzibie zarządu przy ul. Małej niewiele się zmieniło od czasów Szepietowskiego. Aż od jego 5-letnich rządów, bo przez 3 lata ekipa Świeżewskiego nie szła na współpracę z mediami. Na wyborczy zjazd też nie zaprosiła, choć wszyscy wiedzieli, że szykują się zmiany. Rzeczywiście Świeżewski nie zamierzał już kandydować, więc trzeba było szukać kogoś innego. Trzymający rękę na pulsie Jerzy Nurek wybrał Wittiga i... nie pomylił się. Energiczny 30-latek aż palił się do politycznej roboty, choć członkiem SLD jest dopiero od roku.
- Wstąpiłem do partii lewicowej, by jeszcze bardziej pomagać ludziom – tłumaczy Wittig. Nic nowego, ale jego powołanie nie wzięło się tylko z idei. Może częściowo, bo ojciec należał do antyklerykalnej „Racji”. On jest – jak określa swoją jednoosobową firmą – rzemieślnikiem w branży, która na co dzień styka się z ludzkimi ułomnościami i biedą. Dla niedosłyszących staje się niekiedy konfesjonałem. Nie chce bez końca wysłuchiwać skarg, więc pomaga, jak może. Na razie w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, które dotuje protezy słuchu. Ale to nie koniec – zakłada właśnie fundację pomocną inwalidom.
Co do tego ma SLD? Wittig twierdzi, że czas skończyć z populistycznym oratorstwem na rzecz konkretnej pomocy. Ludzie mają już dosyć obietnic i nie wstydzą się korzystać ze wsparcia. Przykładem jest funkcjonujący bank żywnościowy u emerytów.
Nowy przewodniczący chce też skończyć z polityką niemej partii. Zna doskonale siłę mediów, bo swoją firmę też reklamuje. Chce je zapraszać na każdą akcję, na każde spotkanie z twarzami SLD, jak ostatnie z poseł Piekarską, która – jak się okazało – ma związki z Mińskiem przez swego dziadka, Józefa Płochockiego, który był trębaczem w mińskim pułku ułanów. Nad Srebrną urodziła się również jej matka – Urszula.
Czy takie spotkania wystarczą, by mińską lewicę podnieść z upadku? Wittig wie, że to za mało, ale na sugestie, że dla zwrócenia uwagi trzeba czymś wybuchnąć, tylko się uśmiecha.
- Byleby mądrze – dodaje po chwili. Może i członków mają niewielu, ale są i przyjdą młodzi jak jego zastępca – Jacek Sadoch czy skarbnik rady powiatowej – Emilia Okrzeja. W nich upatruje siłę przyszłych radnych i... posłów. A że Mińsk Mazowiecki jest z natury prawicowy, to nie przeszkadza. Wraz z bogactwem rośnie bieda, więc będzie komu pomagać.

Numer: 2008 30   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *