Giersza sprzęty domowe

Gapiąc się zza pleców mojego syna na ekran komputera, słyszę jednocześnie, gdy mówi: - Wszystko! Dosłownie wszystko możesz tu znaleźć, wszystkiego dowiedzieć się i niemal wszystko załatwić! Migają mi przed oczami tabele, wykresy, jakieś teksty, których nie zdążam przeczytać, ponieważ następują kolejne, a on ruchami myszki wywołuje inne. I wtedy  przypomina mi się … kulka, też cudowne urządzenie, ale jakże mniej skomplikowane!

Kulka

Giersza sprzęty domowe / Kulka

Muszę szerzej opisać, co to jest kulka, ponieważ młodsi, właśnie ci, ukształtowani przez komputer, nie wiedzieliby ki diabeł. W swej budowie kulka jest prostsza niż konstrukcja cepa - ot, zwykły, grubszy kij z umocowanym na końcu grubym drutem, zwiniętym na kształt świńskiego ogonka. Bez przesady powiem - urządzenie to, choć nominalnie służyło do prozaicznej czynności, jaką było czerpanie wody ze studni, miało wiele innych zalet i właściwości, słowem było uniwersalne i niezawodne, jako że w przeciwieństwie do współczesnych gadżetów nie potrzebowało innej energii niż siła mięśni czerpiącego wodę.
A do czego służyło jeszcze? Otóż, mogło służyć jako przyrząd kreślarski, część skoczni wzwyż, obrona cnoty niewieściej, jako karząca ręka sprawiedliwości, pomoc naukowa podczas wykładu pana Kazia z geografii, a także z jej, czyli kulki powodu doszło do przećwiczenia zasad budzącej się demokracji, co oznacza, że stanowiła element życia politycznego na podwórku. Było wyznacznikiem, a nawet przyczynkiem klimatu współżycia społecznego albo chwilowego braku tegoż.
Babka tłumaczyła nam na podwórku, jak przed laty projektowała dom w obecności cieśli. Wzięła oto kulkę leżącą na studni i trzymając oburącz, jęła kreślić na ubitym piasku kwadrat, po czym pionową krechą podzieliła go na dwie połowy i potem poziomą krechą dokonała podziału kwadratu na cztery mniejsze kwadraty. Następnie, szturgając w poszczególne kwadraty, tłumaczyła fachowcowi wizję rozwiązania architektonicznego swego przyszłego domu: pokój z kuchnią i pokój z kuchnią. Wizja urzeczywistniła się i trwała sto lat aż przyszedł jej kres decyzją mińskiej spółdzielni budowlanej.
Wymiar sportowy kulki dał się pokazać, gdy Bohdan i Roman, młodzieńcy - próbowali nadrobić czas przeżyć sportowych stracony w lesie z walką z okupantem i używali kulki jako poprzeczki na swojej skoczni wzwyż. Zakusy sąsiada Zawichy z krzywym pyskiem świeżo owdowiałego, na stan wdowi mojej matki, powstrzymała kulka w rękach babki, którą przegrodziła wąskie w tym miejscu nasze podwórko, wzmacniając argumentem: - A ty dokąd dziadu? Jazda mi stąd!
Pan Kazio, nowy przyjaciel ciotki, po powrocie z internowania w Szwecji często używał kulki, zakreślając nią po niebie i ziemi półkola i punkty i objaśniał gdzie leży owa Szwecja i że trzeba przepłynąć morze tak wielkie, że nie widać z brzegu drugiego brzegu, do czego uświadomienia nam tego faktu była niezbędna kulka.
Babka także używała kulki do zakreślenia półkoli na niebie i ziemi, gdy w krytycznych momentach ktoś ważył się podawać w wątpliwość jej święte prawo do posiadłości, które lokowało się na placu z domem frontowym i oficyną.
 - Co w górze i w ziemi, to moje! - ostrzegała groźnie babka.
Poufałość kulki z Temidą miewała miejsce, gdy ciotka obrażana przez matkę za to, że nazwała ją „wiaruśnicą” (za przyczyną pana Kazia) chwytała owąż kulkę i usiłowała matce swej wymierzyć sprawiedliwość na oczach współmieszkańców podwórka.
Bezsporna dolegliwość, zwłaszcza dla starszych ludzi, wyciągania kubła z wodą doprowadziła do niemalże historycznego wydarzenia, jakim była alternatywa: albo zmagamy się nadal z ciężkim wiadrem na kulce, albo przedsięweźmiemy postanowienie o budowie nad studnią półmechanicznej konstrukcji zwanej potocznie korbą z łańcuchem. Zdania, jak zwykle, gdy powierzano społeczności powzięcie decyzji odnośnie jej bytowych warunków, były podzielone. Młodzi byli za postępem, starsi, choć im było najtrudniej wciągać wiadro kulką, byli częściowo niby też za, ale wyrażali obawy w rodzaju: - Przyjdą i ukradną łańcuch i nic nie będzie.
A inna część w obawie przed nieuniknionym wydatkiem zdecydowanie i stanowczo mówiła: - Nie!
Paska zarządził głosowanie i okazało się, że postęp zwyciężył! Uchwałę podjęto i realizację zgodnie powierzono wujkowi Pasce, opatrując przestrogą (ze strony starszych, nieprzekonanych), że jak będzie drogo, to oni nie dadzą grosza. Demokratycznie podjęta inicjatywa przebudowy studni tym razem zaświadczyła o żywym i twórczym klimacie współżycia społecznego na podwórku, co było zjawiskiem o tyle interesującym, że niezwykle rzadkim. Wujek Paska najął, jak to się wówczas mówiło, człowieka i odtąd nowoczesne rozwiązanie sposobu czerpania wody ze studni zagościło i u nas, potwierdzając swą pracowitość skrzypieniem walca.
Kulka jakiś czas leżała nadal na studni, że w razie awarii jest gotowa służyć. Do czasu, gdy Bohdan użył jej do skoku o tyczce, co zmieniło kulkę w dwa patyki. W sam raz do podparcia pomidorów w ogródku babki. 

Numer: 2008 27   Autor: Rajmund Giersz





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *