Robert Smuga musiał odejść z władz Szkolnego Związku Sportowego. Musiał, bo wygrał konkurs na dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Taka zmiana wymagała zorganizowania zjazdu powiatowego SzZS, a przy okazji rozliczenia Smugi z działalności jako wiceprezesa ds. organizacji
Smuga bez cienia

Po latach stagnacji powiatowy SzZS odrodził się na przełomie wieków, by koordynować szkolnym sportem. Przed czterem laty wybrano 15-osobowy zarząd, którym kierował Józef Tkaczyk, mając do pomocy czterech prezesów – trzech ds. sportowych różnych typów szkół i Roberta Smugę od organizacji imprez i wyjazdów na zawody ponadpowiatowe.
Wtedy również przed zarządem postawiono kilka zadań, a wśród nich zorganizowania gminnych struktur SzZS na bazie UKS i SKS. Nie udało się, a rolę koordynatorów sportu gminnego przejęły najmocniejsze szkolne kluby. Zarząd nie ma również pomieszczenia, bo lokal z pracownikiem to zbyt duże koszty. Mają za to (i to bezpłatnie) swoje miejsce na witrynie powiatowej, gdzie publikują wyniki rozgrywek i rankingi szkół.
Właśnie ta kwalifikacja stała się dla nich motywacją do startu w rozgrywkach. W minionym roku szkolnym sportowemu testowi poddało się 67 szkół, w tym 27 SP, 31 gimnazjów i 9 ponadgimnazjalnych.
Robert Smuga podliczył czterolecie swojej działalności z pedantycznym zacięciem, jakby chciał podkreślić, że skończone ostatnio studia z zarządzania i organizacji kultury fizycznej nie poszły na marne i nie służyły wyłącznie awansowi na kierownicze stanowisko.
Ma już za sobą 11-letni staż wuefmena, jest trenerem II klasy koszykówki i pływania, a 4 lata w SzZS też nie poszły w komin, więc z MOSiR-em powinien sobie poradzić. Tym bardziej, że miński ośrodek właśnie się przebudził, a doświadczenia Tokarskiego i Kulhawika można brać bez ograniczeń. Może się również cieszyć, że na początek jego kadencji Mazovia awansowała do IV ligi, a gdy do sekcji piłkarskiej dołoży mocną drużynę siatkówki (męskiej), to wraz z warcabami i brydżem mamy wyczyn zapewniony. Nowego dyrektora obarczą również inwestycje – budowa Aquaparku i stadionu przy ul. Budowlanej, ale teraz lepiej o nich nie wspominać.
Nowy dyrektor MOSiR-u obiecuje współpracę z zarządem PSzZS. Chodzi o obiekty sportowe, które nie zawsze dla szkół były dostępne.
Ale nie tylko brak miejsca na rozgrywki boli nauczycieli i trenerów. Prowadzący zjazd Bogusław Milewski skrytykował kolegów za olewanie protokołów z meczów piłki siatkowej. Metodyczka Barbara Ołdak zaproponowała więc skrócenie rozgrywek ligowych, a Iwona Kaszewska z Jakubowa – ukrócenie chamstwa w czasie meczów. Organizatorzy tolerują niesportowe zachowanie kibiców, a oliwy do ognia dolewają stronniczy sędziowie. Tak jest np. w Garwolinie, skąd Milewski wyjechał bez dokończenia meczu i bez pożegnania.
Próby ograniczenia tych zjawisk to już zadanie nowego, 8-osobowego zarządu. Nadal jego prezesem jest Józef Tkaczyk, a sprawami organizacyjnymi zajmie się Krzysztof Bartnicki z GM-3. Odpowiedzialnym za sport w SP jest Grzegorz Cyran, w gimnazjach – Jacek Rudzki, a w szkołach średnich – Marek Suwała. Do zarządu weszli również Małgorzata Pyszel i Andrzej Pieniak, a do komisji rewizyjnej – Adam Cichoń (przewodniczący) oraz Renata Mroczkowska i Andrzej Gołowicz. Będą musieli sobie poradzić z organizacją sportu szkolnego w powiecie za 35 tysięcy złotych. Gros z nich to przejazdy, trofea sportowe i opłaty sędziowskie. Czy to wystarczy, by wyciągnąć powiat z trzeciej dziesiątki w rankingu Mazowsza? Na pewno nie, ale teraz PSzZS ma nowego sprzymierzeńca – Roberta Smugę na stanowisku dyrektora MOSiR-u. Na razie podziękowano mu za pracę kwiatami i pamiątkowym dyplomem. Będzie pamiętał, by pozostać Smugą bez cienia?
Numer: 2008 27 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ