Przez 18 lat wolnego rynku o wspólnych celach szkół i pracodawców mówiło się niewiele. Powodów było co najmniej dwa – chłonny rynek pracy i rosnące wciąż bezrobocie. Do tego system oświaty przeszedł na kształcenie ogólne, nie troszcząc się o rozwój szkolnictwa zawodowego. Teraz szkoły i przedsiębiorstwa chcą tę złą tendencję odwrócić. Stąd spotkania oświaty z biznesu, stąd też turnieje przyszłych fachowców budowlanych o „złotą kielnię”
Fach jak złoto

O potrzebie wzmocnienia kształcenia zawodowego głośno mówi się od otwarcia rynków zachodnich dla polskich robotników. Ale od samej dyskusji fachowców nie przybędzie, więc rynek pracodawców zmienił się w rynek pracobiorców. Jedynym ratunkiem pozostały szkoły zawodowe, które jednak nie zawsze potrafią uzupełnić deficytowe zawody, bo rozmijają się z potrzebami firm co do kierunku i niezbędnych kwalifikacji. Tymczasem badania wskazują, że aż 71 procent przedsiębiorców chętnie zatrudniłoby młodych pracowników. Jak pogodzić ten dysonans?
Właśnie prośbą określenia wzajemnych oczekiwań szkół i przedsiębiorstw było powiatowe forum pracodawców z dyrektorami szkół zawodowych w auli ZS-1 przy ul. Budowlanej. Otworzyła je gospodyni – dyrektor Małgorzata Beczek, wysyłając na pierwszy ogień swą imienniczkę Małgorzatę Tkaczyk z mińskiego PUP-u, która uprzytomniła zebranym, że wykształcenie i praca mają ze sobą mało wspólnego. Jeszcze gorzej jest z umiejętnościami, o czym przekonują się pracodawcy przyjmujący na staż absolwentów szkół zawodowych.
Analiza rynku pracy pozwala stwierdzić, że najwięcej bezrobotnych to sprzedawcy, ślusarze, mechanicy, specjaliści od marketingu i rachunkowości oraz drogowcy, a zawsze znajdą pracę tynkarze, glazurnicy, brukarze, cieśle, zbrojarze, spawacze, kierowcy, robotnicy rolni, pielęgniarki oraz nauczyciele języków obcych i przedszkolanki. Warto też, by szkoły pomyślały o kształceniu w zawodach przyszłości tj. specjalistów finansowych, informatyków, negocjatorów, opiekunów ludzi starszych, zarządców budynków, ochroniarzy, menadżerów, asystentów szefów, hotelarzy oraz specjalistów medialnych jak kamerzyści, dźwiękowcy czy dziennikarze.
Oprócz umiejętności podstawowych (kluczowych) ważne są też dodatkowe, które każdy pracownik może zdobyć podczas specjalnych kursów. Nigdy bowiem nie wiadomo, co się spodoba pracodawcy i będzie procentowało w przyszłości.
Miński Cech Rzemiosł Różnych kształci praktycznie ponad 300 uczniów rocznie, ale – zdaniem Aleksandra Królaka – coraz mniej u nich chętnych do zawodów budowlanych. To wina – twierdzi przewodniczący – szkół i rodziców zaniedbujących proorientację zawodową.
Taka ocena nie spodobała się dyrektor Beczek, która zaproponowała, by szkoły kształciły ogólnie, a przyszli pracodawcy – zawodowo. Wtedy na pewno nie będą narzekali, że fachowcom nie w głowie należenie do Cechu. Już mniej emocji wzbudziła prelekcja Ewy Bujalskiej o organizacji praktyk w technikach, a dziekan wydziału zarządzania józefowskiej WSGE – Mirosław Grelik nie miał szans uszczegółowić swego wykładu, ograniczając się do prakseologii (sprawności) w kierowaniu firmą. Według naukowca sekretarka winna pisać szybciej na komputerze od prezesa, a ten musi być bezwzględny w osiąganiu celów, które z kolei muszą być wymierne.
Oprócz baneru WSGE, była również reklama mińskiej WSNS, ale na razie bez naukowych wykładów.
O ile spotkanie szkół z przedsiębiorcami w ZS-1 było stricte teoretyczne, o tyle krajowy finał „złotej kielni” w CKP przyniósł nam organizacyjny splendor, a uczniom szkół budowlanych – nagrody. Mimo że nie mieliśmy w nim własnych laureatów, wśród sponsorów znalazł się starosta Tarczyński, a z firm – Partner, Konstans, Lux, Styropmin i Fides.
Marka „Złotej kielni” trochę podupadła, ale jest szansa na przywrócenie blasku tej pożytecznej rywalizacji. Tak sądzi dyrektor CKP Wiesław Rogala, który wraz z dyrekcją ZS-1 i CKU przyjął 60 gości od Cieszyna po Gdańsk.
Zasady „złotej kielni” są podobne do egzaminu z kwalifikacji zawodowych murarzy, stolarzy, malarzy, posadzkarzy oraz monterów instalacji i urządzeń sanitarnych. Okazało się, że najlepszą prezentację budowlanych fachowców ma Toruń, a tuż za nim Radom, Lębork, Tarnów, Stalowa Wola czy również Kraków i Gdańsk. Z naszego regionu jedynym laureatem okazał się Michał Dołęga z ZSP przy ul. Brzeskiej w Siedlcach, który wygrał turniej posadzkarzy. Od wielu lat dobrym duchem „złotej kielni” jest zaś Zbigniew Nowak z Torunia, dzięki któremu idea współzawodnictwa budowlańców nie zaginęła w pędzie oświaty ku kształceniu ogólnemu.
Numer: 2008 25 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ