Mińskie złotka 1957

Gdy rozpoczynaliśmy wydawanie naszego tygodnika, opisywaliśmy uroczystości złotych godów par, które pobierały się tuż przed lub po wojnie. Wtedy chwaliliśmy nowożeńców z lat ’40 nie tylko za długą miłość, ale też za wielodzietność mimo trudnych warunków życia. Po 12 latach przyszedł jednak kryzys demograficzny i obecnie dziadkowie z czwórką dzieci i ponad 10 wnuczętami to rzadkość. Czy powodem była lepsza jakość życia, uświadomienie czy elektryczność, a z nią – telewizja?

Światła nie gasili

Mińskie złotka 1957 / Światła nie gasili

Gdy w amfiteatrze brak zadaszenia, a pogoda w kratkę, Danuta Ryniewicz zdecydowała się na uroczystość wręczenia prezydenckich medali w ciasnej sali ślubów USC. Trochę szkoda, bo to przecież maj, a do przyjęcia aż 22 pary nowożeńców z 1957 roku.
Wtedy to odbyły się pierwsze po okręgu stalinowskie wybory parlamentarne, padły pierwsze wygrane w Toto-lotka, z taśmy zeszły pierwsze Syreny, a w kinach widzowie obejrzeli premierę kultowego „Kanału” Andrzeja Wajdy. Nie pamiętają - na pierwsze byli za młodzi, na drugie za biedni, a na inne – zbyt zajęci sobą. Burmistrz Zbigniew Grzesiak też nie pamięta, czy wtedy już grano Mendelsona, ale z niektórymi parami zna się dobrze i są po imieniu.
- Wiem, że bywało różnie, ale pamiętajcie, że dzisiaj otrzymujecie najwartościowszy medal życia. Noście go z dumą i nie martwcie się tym, co o was mówią młodzi – dodawał im otuchy.
Tych młodych nie ma za wiele, bo po wywiadach okazało się, że 14 przybyłych na uroczystość par dochowało się tylko 34 dzieci, 58 wnucząt i trojga prawnucząt. Większość ma 2-3 dzieci, a chlubnymi rekordzistami z czwórką potomstwa są Emilia i Tadeusz Dróżdżowie, którzy mają też 9 wnucząt i prawie (jedno w drodze) dwoje prawnucząt.
Pobierali się dosyć młodo, zazwyczaj żony miały 18-22 lata, a mężowie od roku do pięciu lat starsi. I tutaj znowu rekord należy do państwa Dróżdżów, ale tym razem Krystyny i Eugeniusza, którzy zdecydowali się na ślub w wieku 18 i 20 lat. Okazało się również, że najstarszą parą jest Teresa i Jakub Hryniewiccy mający w dniu ślubu 25 i 35 lat. Przypadek pana Jakuba nie jest odosobniony, a charakterystyczny dla żołnierzy i antysowieckiego podziemia, którzy w okresie stalinowskim z różnych przyczyn – często politycznych – nie chcieli lub nie mogli zakładać rodzin. Mimo swoich od 68 do 85 lat wszyscy obecni złoci jubilaci nie kryli radości z dożycia jubileuszu, a nawet prezydenckich medali. Gdyby zagrała kapela, z pewnością nie usiedzieliby przy stole pełnym smakołyków, z ptasim mleczkiem. To na osłodę ich trudu, a pocztówki do wysłania wnuczkom. Także zdjęcia, które będą nie mniej wdzięczną pamiątką z tego jedynego dnia w życiu. Te sprzed 50 lat nie wszystkim się udało ocalić, chociaż sami są wciąż razem.

Numer: 2008 21





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *