Ludowcy w Królewcu

O poparciu partii politycznej świadczą wyniki wyborów. Jesienią ubiegłego roku Polskie Stronictwo Ludowe wypadło na tyle dobrze, że stało się strategicznym partnerem zwycięskiej Platformy. W powiecie mińskim rewelacji, czyli posła nie było, ale to nie powód do rozdzierania szat. Tym bardziej, że w powiecie PSL ma starostę i – razem z PO – większość w radzie powiatu, która jednak nie skorzystała z zaproszenia na doroczne święto ludowe

Zielony piknik

Ludowcy w Królewcu / Zielony piknik

Jak urządzić niedrogą zabawę na łonie natury? Przepis na swojskie święto wymyślili mińscy ludowcy. Wystarczy kilka wojskowych namiotów, piwny ogródek, grill, polowa kuchnia, nagłośnienie i scena z dywanu położonego wprost na trawie. Oczywiście świeżo skoszonej przez Piotra Stosia, bo to na jego królewieckich włościach, tuż za Spółdzielnią Kółek Rolniczych i naprzeciw kościoła bawili się w minioną niedzielę ludowcy i ich goście.
Najpierw z zielonymi sztandarami modlili się w już prawie gotowej do konsekracji świątyni, której proboszczuje ks. Robert Furman. Prosili o łaski dla mieszkańców wsi nie tylko patronkę parafii – Matkę Boską Częstochowską, ale też Jana Pawła II, który akurat 18 maja obchodziłby swoje 88 urodziny. Właśnie na jego cześć i pamięć Ewa Nalewka – prezes SKR – ufundowała mosiężne popiersie papieża, które już zdobi wnętrze kościoła.
Jak święto ludowe, to odznaczenia, folklor i sport. Na pierwsze zasłużyli działacze z gminy Kałuszyn. Stanisław Krasny na medal Wincentego Witosa, a Mirosław Więzowski, Wojciech Troszkiewicz (obaj z Zimnowody), Mieczysław Śledziewski z Wąsów i Włodzimierz Szymański z Olszewic na „Zieloną Kończynkę”, która jest szczególnym wyróżnieniem dla każdego członka PSL.
Ludowcy nigdy nie stronili od sportu, a przykład ich powiatowego prezesa – Tadeusza Kosobudzkiego świadczy, że sława sportowa może wyprzedzać polityczną. Dowodzą tego jego synowie – Przemek i Łukasz oraz Kamil Nalewka, następca niezapomnianego Kazimierza. Wszyscy trzej byli trzonem drużyny piłkarskiej PSL, która stoczyła trochę bratobójczy pojedynek z „resztą świata” składającą się głównie z młodych strażaków z Królewca. Trudno było orzec, kto tak naprawdę był gospodarzem meczu, ale kibiców im nie brakowało. Szczególnie żon i narzeczonych piłkarzy, którzy na ich oczach wbili do bramek aż 17 goli. Tylko o jedną więcej ludowcy, choć do przerwy prowadzili 8:2.
- Nie chcieliśmy być aż tak bardzo niegościnni – mówili po meczu, uzupełniając energię wyśmienitą kiełbasą i kaszanką z rożna. Kolejka po kufel piwa za złotówkę ani na chwilę nie malała, jednak sportowcy skorzystali z przywileju nagrody, a dodatkowo Ewa Nalewka wyposażyła ich w iście wałęsowskie długopisy. Podobne suweniry i dyplomy otrzymały Zamienianki, kraszące święto ludowe swoimi strojami i piosenkami o aktualnych problemach wsi. Zaśpiewały ich 13, a każdą oklaskiwano z nie mniejszym entuzjazmem.
Niebo wytrzymało z deszczem do późnego popołudnia. Ale w namiotach można się było bawić aż do zmierzchu. Szkoda tylko, że zabrakło wiejskich grajków lub chociaż ludowej muzyki z płyty. Szkoda również, że do ludowców nie dołączyli mińszczanie, bo do Królewca niedaleko, a kilka godzin na pachnącej majem łące na pewno nikomu by nie zaszkodziło.

Numer: 2008 21   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *