Policji spada przestępczość, pośredniakowi - bezrobocie, a rzeczniczce praw konsumenta rośnie... liczba skarg na nieuczciwych handlowców. Powiatowi również urosło - 5 dodatkowych milionów w ubiegłorocznym budżecie, ale jak starostwo miało je wydać, gdy pieniądze przelano na konto na koniec roku. Jednak nie wzrosty i spadki stały się kością niezgody podczas sesji absolutoryjnej rady powiatu. Wreszcie otwarcie wygarnięto, że niektórzy radni plotą bzdury wprost pod pióra dziennikarzy
Prą na szpalty

Na początku sesji omal nie doszło do sielanki. To za sprawą komendanta Dariusza Pergoła, który prezentował ogólny spadek przestępczości, wzrost wykrywalności i prawie pełne pokrycie etatów w KPP. Spokoju nie zmąciły pytania radnego Śliwy o złe statystyki w Sulejówku, radnego Wróblewskiego o nieskuteczności patroli wobec handlarzy narkotyków w Mrozach i zarzut Wiktorowicza o niewykrytych kradzieżach na działkach.
Równie dobrze jest w Powiatowym Urzędzie Pracy, który wypłaca zasiłki tylko 550 bezrobotnym, a reszta z 4 310 zarejestrowanych szuka pracy na własną rękę, żyjąc na razie z zasiłku lub innych źródeł. Co ciekawe, pracodawcy zatrudnili w 2007 roku 6 683 osoby, 176 bezrobotnych założyło własne firmy, a do najbardziej deficytowych zawodów należą pielęgniarki i nauczyciele języków obcych.
Rzeczniczce praw konsumenta poświęcimy oddzielny materiał, bo to pierwszy rok działalności Izabeli Wesołowskiej, na której radni skupili aż godzinną uwagę.
O absolutorium dla zarządu kilku radnych mówiło z zaangażowaniem godnym jego odrzucenia, ale głównie nie na temat. Ze sprawozdania starosty Tarczyńskiego wynikało jednoznacznie, że wzrosły przychody, wydatki ich nie przekroczyły, a 919-tysięczne zadłużenie to tylko 1,05% dochodów. Jak się okazało, opozycji takie wyniki nie pasowały do ogólnego wizerunku powiatu.
Radny Płochocki wskazał na zaniedbania w służbie zdrowia, oskarżając zarząd, że nie zrobił nic, by zreorganizować szpital. Mało tego, teraz starosta chce sprywatyzować miński ZOZ, o czym świadczy jego wizyta w Zamościu, gdzie zwiedzał prywatny szpital. A przecież jest ZOZ w Ostrowi Mazowieckiej, który może być przykładem dla Mińska. Garść osobistych goryczy dorzucił jeszcze radny Kojro, zarzucając starostom zbyt ogólny opis wydatków budżetowych, i zmarnowanie 5 mln nadwyżki i pasywność w działaniu.
- Mówimy o wykonaniu budżetu, a nie kondycji ZOZ-u - obruszył się starosta Tarczyński. Wytłumaczył też, że wizyta w Zamościu to nie preludium do prywatyzacji, a przekształcenie szpitala w spółkę z udziałami powiatu. Prywatyzacja jest więc nadinterpretacją, by nie powiedzieć - plotkarstwem, a pasywność zarządu - zwykłym pomówieniem.
Starosta Tarczyński nie oczekuje od opozycji wersalu, ale też nie zgadza się na nierzetelne oceny, jak ta o kredycie na wzrost płac służby zdrowia. To ZOZ będzie spłacał przez sześć lat 3 mln złotych, a powiat tylko tę sumę poręczył.
- Skoro ZOZ idzie do przekształcenia, to niech o tym wiedzą kandydaci na dyrektora - kończył dyskusję radny Płochocki, a po wyjaśnieniach wicestarosty Michalika, przewodniczący Zbrzezny zarządził głosowanie. Z 24 radnych tylko Kojro był przeciw absolutorium, a jego sześciu kolegów z PiS wstrzymało się od głosu.
Tym razem nikt nie usłyszał braw, ale za to - już w sprawach różnych - radni przypuścili totalny atak na doszczepieńca. Brylował Stanisław Woźnica, wypominając Kojrze brak znajomości prawa i samorządu mimo prawniczego wykształcenia i wieloletniej działalności. Dołożył Henryk Świtkowski, któremu nie podoba się parcie radnego na łamy prasy, bo przecież o wszystko mógł zapytać i wszystko skrytykować podczas obrad komisji. Radny Michał Góras cieszył się zaś, że nie jest już w klubie radnych PiS, a na zarzut zdrady argumentował, że służy wyborcom i prawdzie, a nie takiej partii jak PiS.
I tak oto sesyjny deser okazał się bardziej smakowity od głównego dania. Wszystko, by zaistnieć na łamach prasy. Aż strach pomyśleć, do czego byliby zdolni radni, gdyby sesję pokazano na ekranach telewizorów w całym powiecie.
Numer: 2008 18 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ