W początkach grudnia ub.r., czyli nie dalej jak miesiąc temu, zamiast śniegu często padały deszcze. W tym właśnie czasie zgłosiła się do naszej redakcji mieszkanka Brzózego, której posesja zamienia się w błotnisty teren po ulewach, gdyż pobliska wyremontowana droga nie posiada odpowiedniego odpływu
Rów nieszczęścia
Bożena Bieńkowska mieszka w Brzózem, bezpośrednio przy świeżo wyremontowanej tzw. trasie stanisławowskiej. Droga ta – bez wątpienia – po zrobionych robotach wygląda imponująco, a kierowcy przemierzający ją są zadowoleni. Bieńkowska też byłaby zadowolona, gdyby nie jedno ale...
Dom, w którym mieszka kobieta stoi przy wspomnianej drodze krajowej, która w czasie remontów była niejednokrotnie podwyższana i przez to jest obecnie w zadołowaniu. Były to oczywiście zabiegi potrzebne, ale nie uwzględniono w nich odpływu wody deszczowej, a w zasadzie wypadało, by rzecz że uwzględniono, jednakże nie licząc się z ową mieszkanką. – Rozmawiałam w czasie remontu drogi o tym problemie z dyrektorką dróg krajowych, która obiecała, że coś zrobią... – mówi pani Bożena. Do tego dochodzi jeszcze jeden problem: zarządcy sklepu spożywczego GS, mieszczącego się po tej samej stronie, a który z domem Bieńkowskiej jest oddzielony drogą nie asfaltową, zasypali rów po swojej stronie. W wyniku tego, podczas pory deszczowej, zgromadzona woda z tej partii terenu spływa wprost na posesję mieszkanki Brzózego. – Telefonicznie umówiłam się z prezesem GS na spotkanie w tej sprawie. Przyjechał tego samego dnia. Zapytałam, czy chciałby mieszkać na moim miejscu, to wzruszył ramionami i zapytał, gdzie ja byłam, gdy ten rów zakopywali (!). Zdenerwowana powiedziałam, że jeśli nic z tym nie zrobi, to zawiadomię prasę i upublicznię sprawę. Rozsierdziło go to, powiedział, żebym sobie składała pretensje do Pana Boga bądź wzywała policję i kogo tylko chcę, po czym wsiadł do samochodu, trzasnął drzwiami i odjechał... Trwało to niespełna dziesięć minut – relacjonuje rozżalona brzózanka.
Największy kłopot jest jednak w tym, że przy domu Bieńkowskich, wzdłuż wyremontowanej trasy, nie ma rowu odprowadzającego. Sąsiedzi mieszkający naprzeciwko oraz po tej samej stronie aż do sklepu GS mają rowy drogowe i zasypane przepusty rurowe, umożliwiające dojazd do posesji. Problem w tym, że dom brzózanki stoi samotnie. Zrobiono więc następująco: rów drogowy, biegnący wzdłuż trasy głównej, zakończono wymurowanym wylewem, wychodzącym w zadołowanie – tuż przed ogrodzeniem Bieńkowskich.
Krystyna Jakubiak, dyrektor mińskiego oddziału dróg krajowych i autostrad obiecała, że zbada sprawę. Po kilku dniach skontaktowaliśmy się z nią ponownie. – Uważam, że nie ma uchybień względem budowy naszej drogi. Nie czujemy się więc winni takiego stanu rzeczy – skomentowała dyrektor Jakubiak.
Numer: 2008 01 Autor: Justyna Olkowicz-Gut
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ