W Mińsku

Zima ma swoje prawa, gdy ziębi i śnieży. Ludzie również, więc chcieliby choć trochę skorzystać z jej uroków. Ot, choćby poślizgać się na lodzie. Mińszczanie czekali na coś więcej - na otwarcie lodowiska. I doczekali się - w minioną niedzielę MOSiR uruchomił taflę lodu na... 2 godziny. Czy jednak świąteczny prezent burmistrza wytrzyma próbę czasu, a radość mińszczan nie zmieni się w irytację...

Śliski prezent

W Mińsku / Śliski prezent

Jeszcze w ubiegły poniedziałek, 10 grudnia dyrektor MOSiR obiecywał inaugurację w sobotę. Trzeba było jednak czekać na 5-centrymetrową warstwę lodu i przygotować teren do przyjęcia gości. Mało kogo to interesuje, ale lodowisko jest w dalszym ciągu placem budowy, więc dopuszczenie lodowiska do użytkowania musi być siłą rzeczy warunkowe i ubezpieczone. Nikt nie chciałby być w skórze dyrektora MOSiR-u czy burmistrza, gdyby stało się tam jakieś nieszczęście. Ale kto o tym myśli, gdy chce mu się natychmiast założyć łyżwy i dać upust figurowej fantazji.
Już na forum dyskusyjnym MOSiR jedni zachwycali się faktem uruchomienia lodowiska, a malkontenci ostrzegali przed tłokiem, który może się okazać nie tylko niebezpieczny, ale i niewygodny. Proponowali więc, by za przyjemność jazdy na lodzie pobierać opłaty, bo przecież użytkowanie lodowiska to wcale niemały koszt.
Na lodowy haracz w Mińsku Mazowieckim się nie zanosi, co wcale nie znaczy, że lód przez cały dzień będzie ogólnodostępny. Przed południem (10-14) wejdą tam tylko grupy zorganizowane i opiekunowie z dziećmi do 12 lat, a dwie godziny potrwają dwie przerwy techniczne. Wychodzi więc na to, że ślizgi indywidualne mają trwać tylko 4 godziny dziennie - od 15.00 do 17.00 i od 18.00 do 20.00.
Dlaczego nie do dziesiątej wieczorem? Bogdan Wasilonek - instruktor MOSiR-u - twierdzi, że można byłoby wydłużyć czas, gdyby wystarczyło osób do obsługi wypożyczalni łyżew i dozoru lodowiska. A to nie jest takie proste, gdy rosną kolejki, a na tafli nie każdy chce się podporządkować łyżwiarskim normom.
W dniu otwarcia fani ślizgania okupowali obiekt już przed 17.00. Wkrótce ustawiła się kolejka po łyżwy (4 złote za godzinę), a po 15 minutach między bandami było już kilkaset osób. Ruchem kierowała Eliza Gągol, namawiając dużych i małych do zachowania bezpieczeństwa i zmieniając kierunek jazdy raz w lewo, raz w prawo. Porządkowi pilnowali zaś, by nikt nie stał zbyt długo przy bandach lub na środku tafli. Ruch był dość płynny, ale aż prosiło się o wydzielenie części tafli dla słabo jeżdżących. O godzinach otwarcia lodowiska MOSiR powiadamia na swojej stronie internetowej. Tam również jest cennik i promocyjny film z ubiegłorocznego sezonu.
My zaś nakręciliśmy ok. 10-minutowy reportaż z sobotniego otwarcia 16 grudnia. Można go obejrzeć na naszej stronie www.co-slychac.pl/nasze_filmy. Radosnej zabawie na lodzie towarzyszą piosenki Kapeli Małego Stasia.
Prawdopodobnie mińskie lodowisko będzie bezpłatne i dostępne przez cały sezon. Jeśli wytrzyma agregat zamrażający wodę i nic się nie wydarzy. Pewnym jest, że o bezpieczeństwo musimy zadbać sami. Chwila modlitwy przed wejściem na lód na pewno nie zaszkodzi, bo łyżwy (nawet te wypożyczone) są ostre jak brzytwa.
PS Obejrzyj film na witrynie tygodnika Co słychać?

Numer: 2007 51   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *