Na planie Rancza

Zgodnie z obietnicą reżyser Wojciech Adamczyk zaprosił młodych aktorów z Mrozów na plan do Jeruzala, czyli filmowych Wilkowyj. Zagrali grupę turystów, na którą omal nie wjechała wójtowa. Obejrzymy ich w trzeciej edycji serialu oraz w kulisach „Rancza”

Zagrali turystów

Na planie Rancza / Zagrali turystów

Wizyta na planie popularnego serialu „Ranczo” to dla licealistów z Mrozów nagroda za udział w teatrze „Niebieskie nitki” i filmie „Ogniem i z Mieciem”. Po ich obejrzeniu Wojciech Adamczyk obiecał, że zagrają w serialu i słowa dotrzymał. Pogoda nie była najlepsza tego dnia, ale wszyscy czuli się wyróżnieni i szczęśliwi. Kiedy zajechali do Łukówca, trafili na nagranie sceny, w której Klaudia (Marta Chodorowska) rozmawia z Wikarym (Bartek Kasprzykowski). Mogli obserwować i fotografować, ale obowiązywała idealna cisza, by nie przeszkadzać ekipie.
- Musimy zaczekać na naszą scenę, ale macie okazję popatrzeć na pracę aktorów – oznajmiła opiekunka grupy, Danuta Grzegorczyk. Po kilkunastu minutach wszyscy z niecierpliwością oczekują na wejście przed obiektyw kamery. - Dlaczego tak długo nagrywają tę scenę? Muszą zrobić kilka ujęć, żeby można było wybierać przy montażu – dyskutujemy podczas krótkich przerw. - Mamy to! Po scenie - słyszą donośny głos reżysera. - Teraz my? – pytają panią Danutę. Niestety, muszą jeszcze poczekać. Ekipa zbiera sprzęt i przenosi się w inne miejsce, gdzie po chwili obserwują drugą scenę z udziałem rowerzysty-kaskadera, potrąconego przez rozpędzony samochód. Głodni i nieco zziębnięci cierpliwie czekają na swoją kolej. Wreszcie następuje ten upragniony moment.
- Wyobraźcie sobie, że jesteście turystami, podziwiacie okolice, rozmawiacie... – informuje ktoś z ekipy. Za chwilę podchodzi Wojciech Adamczyk. - Witam i na początek muszę wam uświadomić, że rola, którą zagracie jest niebezpieczna, dlatego też musicie się wykazać przede wszystkim refleksem – zabrzmiało groźnie. Fakt, okazuje się, że na wędrującą grupę (szesnaście osób) wjeżdża samochód, kierowany przez wójtową (Violeta Arlak). Naszym zadaniem jest w ostatniej chwili zbiec z drogi, wpadając na płot. Najpierw kilka prób, za kierownicą widzimy kaskadera w peruce, przypominającej włosy wójtowej. Potem zmiana kierowców.
- Czy pani ma prawo jazdy? – pytają filmową wójtową. – Nie – odrzekła, więc w oczach niektórych aktorów z liceum pojawił się strach, ale wycofać się nie wypada.
- Samochód będzie jechał 70 km na godzinę, zachowujcie się dokładnie tak, jak kaskaderzy. Postarajcie się! Kto wie, może nadejdzie czas również na role z dialogami – zachęcił reżyser. Udało się, przy kolejnych dublach musieli pamiętać, w jakiej kolejności szli i o czym ze sobą rozmawiali, a na okrzyk kaskadera „na boki!” - uciekli tuż przed rozpędzonym samochodem. Wójtowa pędzi dalej po piaszczystej drodze i wjeżdża w stado pasących się na łące kóz.
- Biedne kózki – wzdycha jedna z uczennic. – One chyba są szkolone, bo chcą tyle razy grać – mówi druga. Kiedy słyszą czarodziejskie słowa „po scenie”, wiedzą, że ich rola jest zakończona.
- Było super! – pochwalił reżyser. Jeszcze wywiady, pamiątkowe zdjęcia i czas do domu. Nagle w naszą stronę zbliża się samochód. To Cezary Żak. Szybko ustawiają się na drodze i blokują przejazd. Aktor wita się serdecznie i po chwili rozmowy ustawiają się do zdjęcia. Jest miło, wszyscy ich chwalą. - Przeżyliśmy wspaniałą przygodę, za którą dostaniemy pieniądze. Nowe doświadczenie, a może... początek drogi do kariery? No i biologia nas ominęła – urealniają sytuację w drodze do szkoły.

Numer: 2007 47   Autor: Jolanta Kielak





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *