Rozstajne okruchy

Wszystko można sobie wyobrazić - nawet śmierć. Wszystko można też przeżyć z wyjątkiem jednego - własnej śmierci. A może jest zupełnie inaczej, może to właśnie śmierć otwiera wrota zmartwychwstania, wiecznej miłości...
Nikt nie wie, jak jest naprawdę, nawet poeta. On może zachwycić śmierć liryką, spojrzeć jej w oczy, jak kochanek i zaklinać swą miłość, by się nie bała. Za wszelką cenę...

nie lękaj się

Rozstajne okruchy / nie lękaj się

nie lękaj się śmierci
nigdy jej nie ujrzysz
kościotrupów nie ma
kosy też umilkły
na ścianach pamięci
zbuntowanych chłopów

dlaczego płaczesz
za słabnącym sercem
gdy kochaniem tylko
nieme chwile spełnień
rozdarte piorunami myśli
złamane rozstaniem

nie lękaj się życia
nie żegnaj się z nikim
nawet jej nie poczujesz
znieczulona wspomnień
pieszczotą tajemną
zachwycona światłem
spełnionych nadziei
gdzie nawet wiara
oczu nie porazi

dlaczego się śmiejesz
gdy nie mogę powstrzymać
wchodzących w oczy cierni
nie bądź taka harda
nie mów że z miłości
przestajesz mnie widzieć
że ona jest ślepa
jak wyrocznia kata

nie wierzmy śmierci
ona nie wyzwala
nawet nie zabiera
tajemnic do grobów
zostawiając ziemi
ran rozdarte stosy
płonące samotnie
aż po zmartwychwstanie

Numer: 2007 44   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *