Gdy jedni już uwierzyli w spełnienie marzeń o świetlanej przyszłości, czerwoniaku i jezdniach jak aksamit, drudzy liżą rany, a każdy milczy jak grób

Letarg po bitwie

Błąd zaniechania, bo o nim mowa, doskwiera dziś środowiskom patriotycznym na tyle boleśnie, że nie mają nawet odwagi głośno ponarzekać. Zwalają za to winę na innych, byle nie na własną nieudolność, pychę i ślepotę polityczną. 3 kwietnia, gdy prowarszawska grupa radnych robiła swoje na spotkaniach z mieszkańcami, towarzysze z TPS zamiast brać przykład, obsadzali stołki na walnym zebraniu wyborczym. I jakoś żałoba narodowa wcale im w tym nie przeszkadzała. Żeby było dostojniej i jeszcze patriotyczniej, na walne zaproszono gości - przewodniczącą Matracką i burmistrza Chachulskiego. Owocem wyborów został jednak ten sam prezes oraz zarząd składający się z trzech proburmistrzowskich radców i pana M. - kameleona politycznego, który zaczął od PZPR, przeleciał kilka partii, a teraz klakieruje narodowcom.
Głównym ośrodkiem kształtującym światopogląd i poprawność myśli politycznej stał się w Sulejówku internet. Na prywatnym forum dyskusyjnym, pod herbem miasta i z Milusinem w tle, ściga się autorów ulotek i obrzuca błotem opozycję, która jest za Warszawą. Nazywa się radnych kanaliami, bydlakami, burakami, zdrajcami itp. Tu wykłada swą napastliwą i coraz bardziej antysemicką ideologię wspomniany M. z ksywką Plebs, rozprawiając się z urojonymi wrogami. Nie wzbudza to sprzeciwu dyskutujących na tym forum członków lub sympatyków TPS i zaglądających tu urzędników magistratu.
Ciekawe stanowisko zaprezentował sam ojciec miasta. Po opublikowaniu niezbyt pokrętnego drogowskazu - jak trafić do właściwej urny, zastygł on w rozkroku na warszawskiej miedzy. Ale zaraz nabrał wigoru i przemówił ze szklanego ekranu, że jest tylko kapralem i będzie wykonywał rozkazy generałów, tj. pójdzie za głosem ludu, a tym samym i własnej opozycji. Jak to oceniają sprzyjający mu radni na czele z Matracką? Przewodnicząca ocknęła się z letargu tylko po to, by na kserujących ulotki opozycjonistów nasłać miejscową policję. A klęła przy tym jak sierżant na poligonie. Dobrze poinformowani twierdzą, że po konsultacjach ma nastąpić w grodzie Marszałka jeszcze trzęsienie ziemi. Nadchodzi bowiem sesja absolutoryjna... PS. Pokonsultacyjna czkawka odebrała głos strażnikom suwerenności miasta. W tym miejscu miał się ukazać wywiad z prezesem Towarzystwa Przyjaciół Sulejówka - Mirosławem Somosarskim, ale świadomość możliwości utraty suwerenności miasta zatkała prezesowskie usta. Obiecał jednak, że najdalej za tydzień szerzej opowie nam w swoich odczuciach na ten temat.

Numer: 2005 17   Autor: (uk)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *