Wygląd szpitala nie zachęca do wejścia, elewacja starego budynku zniszczona, obok wciąż straszy niewykończony oddział ratunkowy... Ale jak jest obecnie z personelem? Czy w związku z niedofinansowaniem służby zdrowia i strajkami lekarze i pielęgniarki zapewniają pacjentom właściwą opiekę?
Biała pustka

Przy wejściu można przeczytać wiadomość, że brakuje ludzi do pracy. Ogłoszenie informuje, że szpital zatrudni lekarzy, proponując im stawkę dzienną 25 zł/godzinę oraz stawkę dyżurową 30 zł/godzinę. Ktoś dopisał: „brutto”. I dodał: „sam płacisz – ubezpieczenie, podatek”, a także: „nie masz – płatnego urlopu, 13-tki, innych zabezpieczeń socjalnych”. A na końcu stempel i podpis dyrektora. Nie jest to jedyna informacja, obok widnieje zniszczona nieco naklejka: „Szpital z sercem”. Wewnątrz można zobaczyć wiele plakatów z hasłami protestacyjnymi: „Dosyć upokorzeń dla pracowników służby zdrowia” i „Popieramy strajk służby zdrowia”.
Jest zwykły dzień, około południa. Na izbie przyjęć kilku pacjentów. Czekają. Na pytanie, czy nie brakuje ludzi, pielęgniarki odpowiadają, że nie odsyłają pacjentów. Mówią: - Pomagamy. Na miejscu jest też lekarz anestezjolog. Po osiemnastej również lekarz dyżurujący.
Na oddziale kardiologiczno-wewnętrznym pusto. W salach 1-3 leżą chorzy. Głównie ludzie starsi, około 80-tki. Pielęgniarki twierdzą, że jeśli chodzi o opiekę pielęgniarską, to jest wszystko w porządku. Nikt nie czuje się upoważniony, aby wypowiedzieć się na temat lekarzy... Lekarz jest, przemknął tylko. Ma dużo pracy. Podobno jest tu dzisiaj jedyny na stanowisku.
Tylko RTG i chirurgia pracują jak zawsze – dużo ludzi, trzeba długo czekać. Jak zwykle czuć pewne napięcie pośród oczekujących. Cóż, czekają po kilka godzin.
Pani Elżbieta z Sulejówka ma wrażenie pozytywne: - Jesteśmy tu z synem po raz pierwszy. Jest lekarz, pielęgniarka... Lekarz z Halinowa skierował nas od razu do Mińska. Powiedział, że do Warszawy nie warto jechać, że i tak nas odeślą.
Pani Kasia jest rozgoryczona nie pracą szpitala, lecz ośrodka zdrowia: - Nas odesłali z ośrodka przy ul. Kościuszki, mimo temperatury męża 40°C. Mówią, że mają dosyć pacjentów zapisanych na dzisiaj. Tutaj czekaliśmy długo, ale przyjęli.
Pani Maria z wewnętrznego: - Obchód odbywa się normalnie, rano i wieczorem. Jest lekarz na parterze i na piętrze. Bardzo się starają. Naprawdę zapewniają dobrą opiekę.
Pani Beata nie kryje częściowego poirytowania: - Karetka przyjechała szybko. Pracują sprawnie, ale już tydzień czekamy na wypis. Mąż Tadeusz broni jednak szpitala: - To nie jest ważne. Ważne, że żyjesz!
Pacjenci czekają na wizytę ponad godzinę, ale są zadowoleni, że w ogóle lekarz ich przyjmie.
Niedofinansowanie szpitala to fakt. Brak odpowiedniej ilości specjalistów również. Jednak lekarze i pielęgniarki w Mińsku Mazowieckim nie zapominają, na czym polega ich praca. Pożółkła nalepka: „Szpital z sercem” znajduje swoje uzasadnienie w ich pracy. Stan agonalny dotyczy raczej finansów i administracji. Ludzie w bieli jak na razie nie zawodzą, ale przy tak nielicznej grupie chorych leczyć nietrudno. Jeśli tak dalej pójdzie, to szpital nie wykona planu NFZ i dziura finansowa powiększy się do śmiertelnych rozmiarów.
Numer: 2007 29 Autor: Przemysław Ogonowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ