W Polskim Związku Niewidomych trwa kampania sprawozdawczo-wyborcza. Mińskie koło jako jedno z pierwszych postanowiło rozgrzeszyć poprzedni zarząd na czele z Piotrem Sadochem i wybrać nowe władze, którym chciał przewodniczyć 23-letni Adam Staszczyk. Przegrał, ale to właśnie on był nie do końca spełnionym bohaterem zebrania
Pokonać niemoc
Mińskie koło PZN liczy obecnie 55 członków dorosłych i 8 dzieci. W minionym roku skreślono z listy aż 18 osób, a przyjęto tylko 8, w tym troje dzieci.
Pełniący od wielu lat funkcję przewodniczącego Piotr Sadoch narzekał – jak co roku – na brak funduszy i aktywność członków. Zwracali się do niemal wszystkich firm, instytucji i gmin, a tymczasem uzyskali tylko 500 zł od wójta z Dobrego, 100 zł z Cegłowa i niecałe 200 zł z 1-procentowych odpisów od podatku darczyńców. Ze składek uzbierali 1200 zł i gdyby nie dofinansowanie PCPR, trudno byłoby zorganizować dwie wycieczki, skierować 6 osób na rehabilitację i przygotować paczki dla dzieci. Znamiennym jest również fakt, że na zebrania koła PZN nie przychodzą władze miasta, powiatu, a nawet – jak w środę 4 lipca – wysłannicy centrum pomocy rodzinie.
Jest za to zawsze przedstawiciel zarządu okręgu – tym razem sam nowy przewodniczący Stefan Zalewski pochodzący z Mławy. To on właściwie poprowadził zebranie sprawozdawczo-wyborcze i zabawił delegatów dowcipami. Ale też musiał wytłumaczyć aferę finansową w biurze zarządu Mazowsza, gdzie zawiniła księgowa, a ostatnio zmieniło się czterech dyrektorów. Tam prezydent Gronkiewicz-Waltz dofinansowała PZN 200 tysiącami złotych, ale tylko dla kół warszawskich. Kołom prowincjonalnym na razie taki zastrzyk gotówki nie grozi, więc trzeba zrobić wszystko, by pozyskać pieniądze z innych źródeł. Mają nadzieję w tym 1 procencie, bo w przyszłym roku deklaracja będzie włączona do druku PIT.
- W Polsce jest nas 76 tysięcy, ale gdy się rozdrobnimy, to w ogóle przestaną się z nami liczyć – zachęcali do wspólnych działań obaj przewodniczący.
Wybory wnet ujawniły, że rzeczywiście delegaci są jednomyślni. Przynajmniej w wyborze swego szefa, którym znowu został Piotr Sadoch, pokonując 19:0 wspomnianego Adama Staszczyka. Być może zaszkodziła mu krytyka ustępującego zarządu, a być może jest zbyt młody, by sprostać roli przywódcy, choć – jak sam zapewnił – wiele by w kole zmienił. Na szczęście przeszedł do zarządu koła, w którym znalazł się również Adam Podrucki, Teresa Nastałek, Ewa Gołędowska i Bożena Grudzień. Dwie ostatnie panie będą reprezentować Mińsk Mazowiecki w obradach okręgowych oraz wybierać mazowieckie władze PZN.
Zjazd dopiero jesienią, a przecież działać trzeba ustawicznie. Delegaci uchwalili naradę z przedsiębiorcami oraz ekspansję medialną. W tym celu nawiążą współpracę z naszym tygodnikiem, gdzie ukażą się odpowiednie ogłoszenia i apele.
Choć z funduszami krucho, przewodniczący Sadoch nie pozwolił nikomu opuścić lokalu „Pod Strzechą” bez obiadu. Z podziękowaniem za wybór fotki nowego zarządu i z nadzieją na lepsze czasy dla tych, którzy może nie wszystko widzą, ale doskonale słyszą, a przede wszystkim czują. Szczególnie zażenowanie i lekceważenie.
Numer: 2007 28 Autor: (jzp)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ