Śladem naszych artykułów

Nie kończy się serial o biedzie, g...nie i niebezpieczeństwach na zapomnianych mińskich ulicach. Wydawało się, że policja wreszcie tam trafiła, ale... radość mieszkańców Błonia i Rodziny Nalazków była przedwczesna. Patrole przestały się pojawiać, sytuacja wraca do normy. - Właśnie wróciłam od znajomej, która powiedziała, że początkowo (po interwencji „Cs”) patrole były częste i był spokój! Teraz policji nie widać, więc hulaj dusza! - martwią się nasi czytelnicy

Kupy i dresiarze

Śladem naszych artykułów / Kupy i dresiarze

Niedawno czytałam w Co słychać? o za…nym przez psy mieście. To fakt: nie ma miejsca, żeby nie wdepnąć w psie odchody. Właśnie idąc ze sklepu wlazłam… . Ludzie narzekają, kiedy już wdepną, ale… sami mają psy, które paskudzą, gdzie się da. Nie widziałam nigdy nikogo sprzątającego po swoim psie, a mieszkam w Mińsku Mazowieckim od urodzenia. Z drugiej strony, skoro są podatki od posiadania psów – czemu nikt za te pieniądze nie prowadzi prac porządkowych? Przecież za leczenie zwierząt, szczepienia itp. właściciele płacą sami. Na co więc przeznacza się te pieniądze?!
Coś trzeba zrobić, bo psie kupy urosną w góry i hałdy! Śniegu nie było wiele, a kiedy stopniał, ukazały się widoki odbierające chęć do wyjścia przed blok, zwłaszcza z dzieckiem. Nawet na chodnikach leżą rozmazane psie gluty. Ja też płacę wszystkie podatki i nie chcę brudzić butów!
Tak naprawdę, nie wiem, co z tym fantem należałoby zrobić. O porządek w mieście powinna dbać Straż Miejska. Powinna…, ale nie dba! Panowie w mundurach lubią ogromnie spacery po rynku, a Mińsk Mazowiecki nie tylko z rynku się składa. Czemu strażnicy nie przejdą po osiedlach? Może zamiast wkładać mandaty za wycieraczki samochodów, powinni zacząć robić to, co do nich należy! Mandaty powinni wlepiać właścicielom psów, którzy mają ustawowy obowiązek sprzątania po swoich zwierzakach. Czy nie zasługuje na mandat osoba wyprowadzająca psa na trawnik pod oknami, gdzie zwykle bawią się dzieci? Nie wymaga wielkiego trudu zaobserwowanie osób, które nie sprzątają po psach.
Lubię zwierzęta, ale nie jestem zwolenniczką trzymania ich w blokach. Sama nigdy bym się nie zdecydowała. Skoro jednak ktoś podejmuje ten trud, niech ma na uwadze, że sąsiedzi nie chcą co krok włazić w psią kupę. Strażnicy zaś niech w końcu wezmą się do roboty, bo może się okazać, jak w niektórych innych miastach, że są absolutnie zbędni i leniąc się, pasożytują na pieniądzach podatników. - Proszę o zachowanie danych do swojej wiadomości. Nie chcę być wrogiem sąsiadom, chcę mieć tylko czyste buty – nalega Anna N.
Jacek J. również prosi o anonimowość, donosząc: - Od dawna czytuję Co słychać?, ale nie pamiętam, żeby ktoś poruszał sprawę ulicy Błonie i Rodziny Nalazków z innych powodów niż zła nawierzchnia. Właśnie miałem wątpliwą przyjemność układania kostki na tym osiedlu. Kiedy czytam, co piszą ludzie, zamykam oczy i faktycznie widzę to wszystko dokładnie tak, jak jest napisane. Pogoda była dobra, więc pracowaliśmy często do wieczora. Byliśmy nieraz świadkami pijaństwa, wrzasków i innych parszywych zachowań tamtejszych dresiarzy. Rankiem zawsze wokoło budynków zastawaliśmy istny śmietnik po imprezach. Zdarzało się również przeszkadzanie w pracy robotnikom. Dziwi mnie, że nikt się za ten burdel nie weźmie. Przecież obok jest przedszkole i podstawówka, za parkanem Chemik, gdzie ciągle mówi się o walce z nałogami. Cieszę się, że znalazłem lepszą pracę w stolicy. Wiosną znów robotnikom przyjdzie patrzeć na to wszystko... Ja już nie będę musiał.
No właśnie, ale inni nie mają takiego szczęścia, więc prosimy jeszcze raz patrole o cierpliwe penetrowanie zagrożonych kwartałów miasta.

Numer: 2007 08   Autor: (jaz)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *