Bat na biedę (3)

Jestem wiernym czytelnikiem tygodnika Co słychać? i chcę wyrazić swój pogląd na temat głodu na socjalne mieszkania, Wciąż czytam, że ich nie ma, że zbyt mało, że wielu czeka, że radni nie chcą dać pieniędzy… itd. Dobrze, że nie chcą dać, bo to znaczy tylko tyle, że nie są skłonni wyrzucać pieniędzy w błoto! Chyba nie świadczy to o nich źle? Miałem okazję poznać szczegóły przyznawania takich mieszkań, ich użytkowania, a potem perturbacji dotyczących tego właśnie użytkowania

Oni nie znormalnieją

Bat na biedę (3) / Oni nie znormalnieją

Myślę, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak się mają sprawy. Oto przykładowe drogi marnotrawstwa.
Pierwsza jest wtedy, gdy tzw. biedny (oczywiście nie uogólniam, nie piszę o wszystkich), dostaje socjalne mieszkanie w bloku, gdzie po kilku latach zawiązuje się wspólnota mieszkaniowa. Nie płaci czynszu (także funduszu remontowego), nie partycypuje w kosztach remontów itp. Mało tego: nie dba o mieszkanie, dewastując je. Przychodzi czas eksmisji. Dostaje kolejne mieszkanie socjalne, które niszczy, za nic nie płaci itd. itd. W ten sposób będąc utrzymankiem nas wszystkich, przebija się przez życie. Czego mu więcej potrzeba?
Droga druga ma miejsce, gdy tzw. biedny ma możliwość wykupienia tego mieszkania z bonifikatą 80%!!! Zatem za mieszkanie 2-pokojowe musi zapłacić np. 6-8 tys. zł. Po pewnym czasie sprzedaje to mieszkanie za cenę taką, jaką dyktuje rynek, a obecnie jest to ok. 3 000 zł za metr kwadratowy. Czy to jest w porządku? Dlaczego lumpy, dranie, kryminaliści i inni degeneraci mają tak dobrze, a ja musiałem zapracować na swoje lokum? Może lepiej nic nie robić, łazić po prośbie po urzędach, przecież państwo da… Rozumiem powody, dla których UM chce te mieszkania sprzedać, jak również to, że obecni lokatorzy mają prawo pierwokupu, ale dlaczego na tak korzystnych warunkach?! W bloku, gdzie administratorem jest PGK, mam znajomą. Jest emerytowanym pracownikiem zawodu cieszącego się powszechnym szacunkiem. Niestety, po wielu latach sumiennej pracy, również społecznej, musi znosić wybryki zdegenerowanych lumpów zamieszkujących właśnie socjalne mieszkania! Uważam, że zdecydowanie zbyt rzadko stosowana jest eksmisja z przyczyn społecznych. Widziałem tych ludzi, oni nie powinni znaleźć się wśród mieszkańców tego bloku (są tu lekarze, nauczyciele). Może gdyby wyznaczono wyższą cenę lokalu, nie wykupiliby go, a na ich miejsce przyszedłby ktoś, kto zachowywałby się normalnie i nie niszczył tego, co wspólne. Nie zwróci im nikt uwagi, bo nie są to już małe dzieci, ale dorośli bandyci z kryminalną przeszłością.
Znam dobrze uzasadnienia, że nie można tworzyć zbiorowisk bandytów (getta, o których czytałem w Co słychać?), trzeba ich umieszczać w normalnym środowisku, by równali w górę. Rzecz w tym, że tacy równają wyłącznie w dół! Uważam, że to zbrodnia i zdrada ze strony władz, które w ten sposób postępując, popierają dręczenie normalnych obywateli, rzetelnych podatników, a więc nas wszystkich uczciwych ludzi. Tak nie można! Ich nic i nikt nie odmieni, za to oni zmieniają życie sąsiadów w drogę przez mękę.
Ostatnio w czasie rodzinnego spotkania rozmawialiśmy o tych sprawach. Wszyscy byli zdania, że stanowisko władz, a przede wszystkim administratorów budynków powinno się zmienić: należy usunąć zdegenerowane jednostki z normalnych środowisk. Oni nie „znormalnieją”, a trudno przewidzieć, jaki wpływ będzie miała ich obecność na osiedlach, gdzie mieszkają jeszcze normalne dzieci. Może okazać się, że takie wzorce i dzieciom bardzo przypadną do gustu…

Numer: 2007 07   Autor: Marian (nazwisko i adres znane redakcji)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *