Jeszcze w poniedziałek nic nie zapowiadało, że Mińsk Mazowiecki zniknie pod śnieżną pierzyną. Pewny śniegu był jednak starosta miński Antoni Tarczyński, bo jak mówił – już tradycją się stało, że kiedy policja przyjmuje nowe samochody, to zmienia się pogoda. Tym razem do służby przyjęto siedem nowych pojazdów
Poświęcone "suki"

Kierowcy nowych policyjnych samochodów mieli nie lada problem, jak wydobyć spod gęsto padającego śniegu swoje stalowe rumaki, by mogły cieszyć zgromadzonych błyszczącym nowością lakierem. Lista gości była obszerna, ponieważ w zakupie aut partycypowały samorządy, a także lokalne firmy, więc na policyjnym parkingu w równym rządku stanęli prawie wszyscy burmistrzowie i wójtowie z naszego powiatu ze starostą Tarczyńskim na czele. Reprezentacja policji była równie silna - wagę uroczystości podkreślał komendant stołeczny policji mł. insp. Jacek Kędziora. – Każdy komendant byłby dumny, będąc zaproszonym do jednostki o takich wynikach - mówił do zebranych. Obecność władz samorządowych, a także przedstawicieli innych służb, żandarmerii wojskowej i państwowej straży pożarnej świadczy, że w Mińsku Mazowieckim jest silny front na rzecz bezpieczeństwa. - Mimo że wyniki mińskiej komendy są bardzo dobre, czekam na jeszcze lepsze - mówił komendant stołeczny policji. Do tego entuzjastycznego tonu dołączył się starosta Antoni Tarczyński, wyrażając nadzieję, że nowy sprzęt pomoże policjantom w powiecie uzyskiwać jeszcze lepsze wyniki w pracy.
Aby służba była nie tylko efektywna, ale i bezpieczna, pojazdy zostały poświęcone przez kapelana mińskich policjantów, który także 25 stycznia oficjalnie objął swoją funkcję oraz obchodził 32. urodziny. – To najlepsze ubezpieczenie - mówił ks. Norbert Ostanek. – Pan Bóg bierze pod opiekę pracujących w nich funkcjonariuszy. – Ale pytamy, czy nie będzie bezczeszczeniem i pewną obrazą dla tych uświęconych kropidłem przedmiotów, jeśliby zdarzyło się, że jakiś zatrzymany na przykład opluje lub zarzyga taki piękny radiowóz? – Absolutnie nie, każdy bierze swój grzech na siebie - tłumaczył ks. Ostanek. – Nawet ludzie ochrzczeni czasem grzeszą.
Policja wykupiła boskie ubezpieczenie, jednak komendanci powiatowy i stołeczny nie potrafili odpowiedzieć, czy pojazdy są ubezpieczone od nieszczęśliwych wypadków. – OC chyba mamy wykupione – mówił komendant powiatowy policji podinsp. Dariusz Pergoł. – Autocasco nie potrzebujemy, bo policjanci są świetnie przeszkoleni, poza tym funkcjonariusze są indywidualnie ubezpieczeni i bez aktualnie opłaconych składek nie mają prawa usiąść za kierownicą – podkreślał komendant stołeczny.
Pozostaje mieć nadzieję, że przestępcy też będą dobrze przeszkoleni oraz wierzący, i w poświęcone „suki” nie będą strzelać ani ich zanieczyszczać.
Numer: 2007 05 Autor: Paweł Drzewiński
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ