Wigilie mińskich emerytów

Członkowie mińskiego związku emerytów i rencistów czują się w swoim gronie jak w wielkiej rodzinie. Dlatego spotkanie opłatkowe było wypełnione serdeczną atmosferą, którą burzył tylko fakt, że odbywało się nie we własnym klubie, a w gościnnych progach „Maskotki”

Za rok w klubie

Wigilie mińskich emerytów / Za rok w klubie

Tradycyjne spotkanie opłatkowe Związku Emerytów i Rencistów odbyło się w piątek przed Wigilią Bożego Narodzenia. Przybyli szczelnie wypełnili obie sale „Maskotki”, a stoły uginały się od świątecznych potraw. Nie zabrakło dodatkowych nakryć dla, tym razem nie zbłąkanych wędrowców, a VIP-ów, czyli posłów Stanisławy Prządki, Czesława Mroczka i burmistrza Zbigniewa Grzesiaka. Znalazło się też przytulne miejsce dla prasy.
Najbardziej wzruszającym akcentem takich spotkań zawsze jest moment łamania się opłatkiem, nie inaczej było i tym razem. Szefowie związku życzyli wszystkim przede wszystkim zdrowia oraz aby wszyscy mogli się spotkać już w wyremontowanej siedzibie klubu seniora na wigilii za rok. Według deklaracji Grzesiaka, takie wspólne spotkanie odbędzie się pewnie szybciej. Dziękując za życzenia, burmistrz stwierdził, że – może już na majówce spotkamy się w klubie. – Życzę państwu, aby to dzieło, czyli powstanie klubu, zostało jak najszybciej zrealizowane – dołączał się do życzeń Mroczek. - Chciałabym doczekać, by w następnego sylwestra zatańczyć z panem posłem – tak na życzenia Mroczka odpowiedziała najstarsza z członkiń mińskiego związku, która za sobą ma już 85 sylwestrów. Po życzeniach oficjalnych, jak komu pozwoliło miejsce, wszyscy ruszyli, aby wzajemnie przełamać się opłatkiem. Zdrowia, pociechy z rodziny, wnuków, prawnuków, ale i pieniędzy było słychać z ust wzruszonych seniorów.
Kiedy wszyscy byli już syci serdeczności, na stołach pojawiły się gorące, wigilijne potrawy, smażona ryba, barszcz z uszkami, kapusta z grzybami. Gościom nie było dane w spokoju delektować się tymi specjałami. Jak święty Mikołaj z workami pełnymi prezentów pojawiła się posłanka Stanisława Prządka. Nikt z obecnych nie został pominięty.
I tak, mimo że aura za oknem była raczej jesienna, przez kilka godzin przy ul. Warszawskiej było ciepło, rodzinnie i świątecznie. Oby życzenia przybrały realne kształty i wszyscy zgromadzili się przy choince za rok, już pod własnym klubowym dachem.

Numer: 2007 02   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *