Biblioteka w Cegłowie

W ubiegłym tygodniu w Cegłowie uroczyście otwarto nowe pomieszczenie dla gminnej biblioteki. Jeszcze jedna zabytkowa, wiejska chałupa w powiecie została uratowana od naturalnej śmierci. A pod kuratelą konserwatora wnętrze jest funkcjonalne i nieprzeładowane nowoczesnością rozwiązań

Kształci i ocala

Biblioteka w Cegłowie / Kształci i ocala

Cegłowski księgozbiór w pełni zasługuje na to pomieszczenie. Przydałaby się wprawdzie jeszcze przestronna czytelnia... ale nie od razu Kraków zbudowano. Obszerne wnętrze nie jest podzielone na izby. W miejscu starego „portkowego” komina zainstalowano dyskretnie system nowoczesnego ogrzewania. Łatwy dostęp do półek i przejrzyste ich rozmieszczenie zaprasza do przebywania wśród książek. Ta nowa biblioteka mieści się w drewniaku po dawnym urzędzie gminy. W 1989 r. dyrektor Jan Broda zainicjował udaną akcję zamiany siedziby gminy na bardziej funkcjonalny budynek, który udało się zbudować dzięki udziałowi wszystkich cegłowian. Stara chałupa na początku przewidziana była w planach remontowych z przeznaczeniem na przedszkole. Udało się znaleźć inne, bardziej odpowiednie miejsce dla przedszkolaków, a stary budynek gminy przystosować do bardziej dojrzałej działalności kulturalnej. Biblioteka, od lat kierowana przez Jadwigę Kalisz, jest miejscem nie tylko przyjaznym, ale w pełni zaspokaja potrzeby czytających. Zawsze szybko sprowadzane są najnowsze hity w dziedzinie literatury.
To nie jest taka zwykła wiejska biblioteka. Teraz jeszcze częściej będzie można organizować wieczory literackie, spotkania z autorami i tym podobne imprezy. Wprawdzie w dniu otwarcia padał deszcz, ale wszyscy zebrani cierpliwie czekali przed wejściem na uroczyste przecięcie wstęgi. Pierwszy nadciągnął nestor nauczycieli – Jan Broda, a następnie kolejni goście: z mińskiej biblioteki – Teresa Sęktas-Hanke i Alina Branicka, miejscowa kronikarka cegłowskich dziejów – Jadwiga Kalisz, dyrektor szkoły – Beata Walas, nowy przewodniczący rady gminy – Marek Walewski. Ostateczne cięcie przypadło w udziale wójtowi Miklaszewskiemu. Wreszcie można było wejść i zachwycać się rozwiązaniem wnętrza. Były kwiaty, podziękowania, przemówienia. Był szampan i poczęstunek tak atrakcyjny w smaku, że pytano: - Która to firma cateringowa przygotowała te sałatki i maleńkie kanapeczki? Okazało się, że to Jadwiga Kalisz, która gdyby nie zajmowała się czytelnictwem, mogłaby prowadzić bar kanapkowy! Powodzenie murowane!

Numer: 2006 52_53   Autor: (bak)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *