W Cegłowie
Spokojnie, dostojnie, ale skromnie, bez kostiumów i scenek teatralnych, z towarzyszeniem niewielu deklamacji, stosownie do ciszy wyborczej, uczczono, jak co roku w Cegłowie, kolejną rocznicę najważniejszego odzyskania wolności w dziejach naszego narodu
Z dumną pieśnią

Jest coś magicznie wzruszającego w naszych narodowych pieśniach. Wprawdzie słuchamy ich, a nawet śpiewamy przeważnie raz do roku, w tym właśnie dniu, 11 listopada, na pamiątkę faktu powrotu na mapę Europy, ale trzeba przyznać, że słuchamy tych pieśni w szczególnym nastroju ducha. Tak było i tym razem, a Jolanta Kowalczyk, co roku, włącza do repertuaru jakąś dawno nieśpiewaną, odkurzoną pieśń! W stałym programie zawsze jest: „Marsz, marsz Polonia, nasz dzielny narodzie, odpoczniemy po swej pracy, w ojczystej zagrodzie”.
A ileż ładunku emocjonalnego niesie inny refren: „Maszerują strzelcy, maszerują (...) albo: „Bywaj dziewczę zdrowe, Ojczyzna mnie woła! Idę za kraj walczyć, wśród rodaków koła. – Dlaczego śpiewamy nawet te czasem frywolne słowa ze łzami w oczach? - Bo to jest właśnie wychowanie patriotyczne. Dzieciaki ze szkoły w Cegłowie znają wszystkie zwrotki. Wiedzą, o czym śpiewają. Bo śpiewają historię własnej ojczyzny. Wzruszenie się udziela i po chwili cała sala zawsze ociera łzy. I publiczność śpiewa razem z dziećmi i Kantyleną. Nic więcej nie trzeba, żeby poczuć się Polakiem. I jeszcze, żeby móc być
z tego dumnym nie tylko raz do roku!
Numer: 2006 47 Autor: (bak)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ