Burmistrzowski mityng Co słychać?

Postanowiliśmy czynnie włączyć się w kampanię wyborczą do samorządów. Wprawdzie na naszych łamach kandydaci mają możliwość zaprezentowania swoich propozycji i poglądów, ale nie ma to jak kontakt z wyborcami na żywo. Do współpracy zaprosiliśmy właścicieli kina Światowid i Kapelę Małego Stasia

Elekcja na żywo

Burmistrzowski mityng Co słychać? / Elekcja na żywo

Mityng przedwyborczy kandydatów na burmistrza Mińska Mazowieckiego wypełnił prawie całą salę kina Światowid. Przybyli zwolennicy Zbigniewa Grzesiaka, Leona Jurka, Mirosława Krusiewicza oraz zwykli mieszkańcy zainteresowani dobrem Mińska.
Spotkanie otworzyła kapela Małego Stasia wiązanką mińskich piosenek. Na autoprezentację każdy z kandydatów miał po pięć minut. Dla jednych za dużo, innym brakowało. Grzesiak wyrobił się z prezentacją w niecałe dwie minuty, trudności w zmieszczeniu się w wyznaczonym czasie miał za to Jurek, przedstawiając nie tylko siebie i rodzinę, ale program i plany, z jakimi startuje do wyborów. Krusiewicz podkreślił między innymi swoje starania na rzecz powstania basenu.
Przyszedł czas na odpowiedzi (maksymalnie jedna minuta) na siedem pytań przygotowanych przez redakcję „Cs”. Na pierwszy ogień poszły podatki lokalne. Jurek stwierdził, że podatki muszą być niskie, aby przedsiębiorczość mogła się swobodnie rozwijać. Krusiewicz wybrał złoty środek - podatki muszą być średnie, aby nie odstraszały biznesu, ale i by starczało na inwestowanie w rozwój miasta. Grzesiak dowodził, że dochody miasta w niewielkim stopniu zależą od podatków lokalnych, dlatego mogą być one takie, na jakie stać miasto. Prowadzący mityng redaktor naczelny Zbigniew Piątkowski zapytał kandydatów o ich wizję współpracy burmistrza z władzami powiatu. Krusiewicz stwierdził, że trzeba usiąść i rozmawiać, do współpracy, według niego, dla dobra całego regionu warto włączyć też wójta gminy Mińsk Mazowiecki. Grzesiak pochwalił się, że nigdy nie przeszkadzała mu współpraca z powiatem. Byleby okreslić, kto za co odpowiada. Dla Jurka nie prawo jest przeszkodą w odpowiedniej współpracy powiatu i miasta. To kwestia znalezienia sfer, w których już można współpracować bez grzebania w przepisach, np. bezpieczeństwo, edukacja, ochrona zdrowia.
Ustosunkowując się do następnego zagadnienia, Grzesiak stwierdził, że Mińsk już się liczy w aglomeracji warszawskiej. Ważne też jest szybkie uruchomienia lotniska cywilnego. Zdaniem Jurka Mińsk znajdując się w aglomeracji warszawskiej, powinien być też regionalnym, kulturalnym i turystycznym centrum gospodarczym Mazowsza.
Redaktor Piątkowski przypomniał, że wg przedwojennych planów już w latach 60. Mińsk miał liczyć 100 tys. mieszkańców. – Ta liczba trochę mnie przeraża – mówił Krusiewicz – jednak powinniśmy dążyć do osiągnięcia jakichś 60 tysięcy – dowodził. Leon Jurek oprócz tego proponuje utworzenie centrum informacji gospodarczej, natomiast Zbigniew Grzesiak dodaje, że bardzo ważna jest budowa infrastruktury.
Za to diametralnie różne pomysły ujawnili konkurenci pytani o problem slumsów w Mińsku. Krusiewicz proponuje remonty, a co nie da się wyremontować, należałoby według niego rozebrać i zapewnić tanie budownictwo społeczne. Dla Grzesiaka problemem są pieniądze. W lokalach komunalnych mieszka ok. 200 rodzin, z tego połowa nie płaci czynszu. Według niego sytuację może poprawiłaby ustawa, na mocy której samorządom zostałyby przez rząd przekazane tereny pod budownictwo mieszkaniowe, a nie tak, jak to do tej pory proponowano, że tereny te dostaliby developerzy. Jurek podkreślił, że to właśnie dzięki jego staraniom w końcu w tym roku podjęto inicjatywę budowy bloku komunalnego. Jednak widzi potrzebę również innych form wspierania budownictwa. – To napęd rozwojowy dla całego miasta – podkreślał.
Indagowany przez Piątkowskiego o priorytety w swoim programie, Grzesiak wymienił uregulowanie gospodarki śmieciami, likwidację slumsów, a także rozbudowę obiektów kulturalnych. Odpowiadając na to samo pytanie, Jurek wymienił budowę biblioteki miejskiej, renowację pałacu oraz ośrodek wspierania przedsiębiorczości, centrum informacji internetowej, centrum informacji turystycznej. Jednym z priorytetów jest także dla niego segregacja odpadów. Krusiewicz do tego, co wymienił Jurek, dodałby jeszcze inwestycje drogowe, ale też inwestycje w kulturę i sport.
Na zakończenie tej serii pytań każdy z ubiegających się o fotel burmistrza Mińska miał zaproponować jakąś pouczającą bajkę. – To bardzo trudne pytanie – mówił Leon Jurek – może bajka o Kopciuszku, by w końcu Mińsk stał się królewną. Mirosław Krusiewicz zaproponował bajkę o dwóch smokach. – Był kiedyś smok, który rządził miastem przez 16 lat, pewnego dnia pojawił się drugi smok, który też chciał rządzić. Ale był też zwykły mieszkaniec, nie żaden rycerz uzbrojony w topory i kopie, tylko zwykły człowiek. I on te smoki pokonał. Burmistrz Grzesiak przypomniał krótką bajkę o trzech przyjaciołach, którzy siedzieli pod drzewem i których napadł niedźwiedź. Morał znamy - prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Trzecią turą były pytania, które kandydaci zadawali sobie nawzajem. Jurek pytał Grzesiaka, dlaczego nie została wybudowana we współpracy z powiatem hala widowiskowo-sportowa na terenach za Budowlanką. Burmistrz tłumaczył, że taka budowa pociągałaby za sobą konieczność likwidacji stadionu. Poza tym, w tym miejscu nie ma miejsca na duży obiekt. Z kolei odpowiadając na pytanie Krusiewicza o szanse na lotnisko w Mińsku, Grzesiak tłumaczył, że to sprawa polityczna i związana z wielkimi pieniędzmi. – Dlatego proszę kandydatów do sejmiku, aby jeśli już dostaną mandat, popierali nasze przedsięwzięcie – apelował burmistrz. Grzesiak przyjął zasadę, że będzie zadawał te same pytania obydwu kandydatom naraz. Pytał, jaki problem inwestycyjny można rozwiązać od początku do końca. – Trzeba przejrzeć wieloletni program inwestycyjny i wybrać priorytety - odpowiadał Krusiewicz. Dla Jurka priorytetem jest blok socjalny, a że decyzje już są podjęte, z realizacją nie powinno być problemu. Jako ważne wymieniał też centrum wspierania przedsiębiorczości. Kandydat PiS zapytał swojego konkurenta z Platformy o ocenę funkcjonowania spółek komunalnych. – To nie jest dobra sytuacja, ceny mediów są dziwnie wysokie – odpowiadał. - Trzeba przyjrzeć się tym spółkom, ich funkcjonowaniu, zarządzaniu. O możliwość wyrażenia swojej opinii poprosił też Grzesiak. – To nie burmistrz ustala ceny za media – mówił.
– Co się stanie, jeżeli nie uda się panu zdobyć żadnych pieniędzy z UE - zagadnął Jurka Krusiewicz. – Nie dopuszczam myśli, że miasto nie dostanie pieniędzy unijnych – odparł krótko kandydat PiS.
Zapytany przez burmistrza o plany strategiczne dla następnych kadencji, Krusiewicz mówił, że trzeba się przyjrzeć planowi zagospodarowania przestrzennego. Warto byłoby się też przyjrzeć terenom poligonu pod budownictwo wysokie. Plany strategiczne Leona Jurka to stworzenie wspólnej jednostki terytorialnej z gminą mińską, także Centrum Wspierania Przedsiębiorczości. W odpowiedzi na pytanie ze strony kandydata PiS burmistrz stwierdził, że zachęcanie do zakładania firm widzi przez zmianę planu zagospodarowania terenu. W tej chwili trwa to nawet kilka lat. Jeśli plan byłby zmieniony, są zainteresowane firmy, które chętnie ulokowałyby się na Kędzieraku.
Grzesiak pytał też swoich oponentów, co zrobią, aby Mińsk był miastem obywatelskim. Jurek widzi rozwiązanie tego zagadnienia przez partnerstwo z organizacjami pozarządowymi, nie tylko wyznaczanie celów i płacenie za ich realizację. Krusiewicz chciałby powrotu do formatu rad dzielnicowych – wtedy jest ściślejsza współpraca z obywatelami i łatwiej usłyszeć wolę mieszkańców.
W końcu nadszedł czas na pytania publiczności. Krystyna Zawiej pytała burmistrza o realizację strategii rozwoju miasta. – Co się stało z uniwersytetem trzeciego wieku oraz zespołem ds. środków unijnych? – Strategia to jest coś, co jest planowane na wiele lat – odpowiadał Grzesiak. Uniwersytet niedługo powstanie, a z zespołu ds. pieniędzy z unii burmistrz zrezygnował, bo to wg niego pieniądze wyrzucone w błoto. Pani Barbara próbowała się dowiedzieć, dlaczego została wyniszczona zieleń w mieście. Od burmistrza dowiedziała się, że infrastruktura techniczna niekiedy konfliktuje się z zielenią. Poza tym kiedyś sadzono topole, które nie są dobre dla zdrowia i łatwo się łamią. Niedługo mają być nowe nasadzenia drzew, tym razem mniej szkodliwych i w nieuciążliwych miejscach.
Pytano też kandydatów, czy możliwe jest przeprowadzenie referendum wśród mińszczan w sprawie lotniska. Wszyscy kandydaci skwitowali sprawę podobnie – społeczeństwo ma wybór: albo rozwój za pewne wyrzeczenia, albo cichą egzystencję.
Prowadzący debatę Zbigniew Piątkowski poruszył sprawę straży miejskiej. Czy powinna być zlikwidowana? Według Jurka służba ta wymaga reorganizacji, może powiększenia jej stanu osobowego, dyżurów wieczorami, skierowania do patrolowania niebezpiecznych okolic, a nie tylko mandatowania za złe parkowanie. Krusiewicz uważa, że można lepiej wykorzystać 400 tysięcy złotych rocznie, które idzie na straż, przekazanie tych pieniędzy policji na pewno byłoby według niego bardziej efektywne. Tylko Grzesiak stwierdził, że straż jest bardzo potrzebna miastu. Strażnicy ściśle współpracują z policją, a w tej chwili także prowadzą wspólne patrole z żandarmerią wojskową. – Musimy sobie uświadomić, że nie mamy szans na powrót patroli ze szkoły policyjnej – mówił, uzasadniając funkcjonowanie straży miejskiej.
Nie zabrakło też elementów humorystycznych. Stanisław Ciszkowski apelował o niepodnoszenie podatków od nieruchomości, a za podrywanie i całowanie w miejscach publicznych.
Pretendenci do fotela burmistrza zakończyli spotkanie piosenkami wykonanymi wspólnie z Kapelą Małego Stasia. Umiejętności były różne, ale wszyscy śpiewali z wielkim zaangażowaniem. Jak w kampanii wyborczej...
A kolejny mityng – już za 4 lata lub przed drugą turą. Głosujmy!

Numer: 2006 46   Autor: (pd, jt, fot. FOTOP)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *