Śmierć przyszła nocą 4 marca i zabrała niebanalną postać mińskiego sportu, Mariana Szubińskiego. Miał tylko 56 lat. W naszej pamięci pozostał jako bramkarz piłkarskiej Mazovii, a później działacz sportowy. To on wpadł na pomysł organizacji pamiętnych meczów mińskiej drużyny z Orłami Górskiego i głównie on je sponsorował

Orzeł Mazovii

Nabożeństwo pożegnalne Mariana przyciągnęło tłum mińszczan, który odprowadził go na miejsce spoczynku. Adam Bagiński w mowie pożegnalnej przypomniał, że zmarły od najmłodszych lat żył piłką nożną i w Mazovii przeszedł wszystkie szczeble piłkarskiego wtajemniczenia pod okiem legendarnego Piotra Glanasa. Był bramkarzem juniorów, seniorów i oldboyów. O klubie nie zapomniał po skończeniu kariery zawodniczej, organizując imprezy i je sponsorując. Na zawsze w pamięci kibiców zostanie jego pseudonim Ciapek i słynny okrzyk wydawany na widok nadlatującej piłki: - Mojaaa... oraz zdziwienie, że zanim go skończył, piłka trzepotała w siatce. Na zakończenie wystąpienia były prezes klubu wyraził nadzieję, że Marian w niebiańskim teamie zagra w towarzystwie przyjaciół z boiska – Piotrka Glanasa i Janka Szuby. Marian - chłopak z Kędzieraku uczęszczał do mińskich szkół, a w pracy zawodowej ceniony był jako doskonały fachowiec. Zaczynał jako elektryk w mińskich ZNTK, by później otworzyć własną firmę. Znany był z szerokiego gestu, dzięki któremu w czasach prosperity mógł sobie pozwolić na sfinansowanie i zrealizowanie marzenia swojego i kibiców – meczów Mazovii z Orłami Górskiego. Wtedy okazało się na jak wielkie poświęcenie stać Mariana. We wszystkim co robił nie oszczędzał się i brał na siebie zbyt wiele, nie licząc się z pieniędzmi, siłami i zdrowiem, aż przeszarżował. Niech spoczywa w pokoju.

Numer: 2005 12   Autor: (jot)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *