W Mińsku Mazowieckim przy Spółdzielczej

Z ziemią to jest dziwnie, Pawlak Kargula potraktował kosą za zaoranie wspólnej miedzy, na Spółdzielczej w Mińsku Mazowieckim z kosą nikt nie lata, ale i z miotłą też niezbyt chętnie. Oprócz śmieci jest też problem pustyni, tj. pasa ziemi między jezdnią a chodnikiem, który miał kusić soczystą zielenią

Zięba niezgody

W Mińsku Mazowieckim przy Spółdzielczej / Zięba niezgody

Posesja przy Spółdzielczej 3 w części należy do jej mieszkańców, w części do miasta. Za sprzątanie wspólnie odpowiadają wszyscy właściciele. Tyle, jeśli chodzi o teorię. W praktyce bywa różnie. Podwórko przy Spółdzielczej podzielone jest na dwie części. Jedną mają sprzątać mieszkańcy, którzy są właścicielami lokali w tym budynku, za sprzątanie drugiej części odpowiada PGK.
Marian Zięba, który mieszka w mieszkaniu zarządzanym przez PGK, od prawie roku domaga się od miasta wykonywania obowiązków związanych z utrzymaniem porządku. Do działania zmotywowało go to, iż w listopadzie ub. roku przestała się pojawiać na Spółdzielczej sprzątaczka. W międzyczasie spadł śnieg, który ukrył wszystkie brudy. Problem jednak pozostał, bo z braku dozorcy nie było komu odgarnąć białego puchu, a tym bardziej posypać śliskich ścieżek. O włos, a doszłoby do tragedii, kiedy jedna ze starszych lokatorek, idąc do sławojki, poślizgnęła się. Panią Wandę leżącą w śniegu na szczęście w porę znaleźli sąsiedzi i udzielili jej pomocy.
Brak należytej dbałości o porządek stwierdziła specjalna komisja z burmistrzem Grzesiakiem na czele. W piśmie skierowanym do Zięby burmistrz napisał, że odbył rozmowę z prezesem PGK, ustalono, kto jest odpowiedzialny za sprzątanie na tym odcinku i… straż miejska kilka godzin później stwierdziła, że jest posypane.
Wydawałoby się, że sprawa jest załatwiona, obywatel powinien być zadowolony, jednak tak nie jest. Marian Zięba wciąż wydeptuje ścieżki a to do PGK, to znów do burmistrza, by ktoś w końcu na poważnie pomachał miotłą na jego posesji. Zaproponował nawet, iż tą poważną osobą, która będzie pilnowała porządku na Spółdzielczej 3, będzie on sam, wraz z rodziną – rodzina tak na wszelki wypadek, jakby jemu samemu nie stało sił. Do sfinalizowania umowy jednak dotąd nie doszło, bo dyrektor Nowak oświadczył, że on na takie fanaberie nie ma pieniędzy. Elżbieta Endzel, która jako kierownik z ramienia PGK jest odpowiedzialna za utrzymanie porządku w tym miejscu, zapewnia, że przynajmniej dwa razy w tygodniu na posesji jest ktoś, kto sprząta. Efektów jednak nie widać. Nieoficjalnie pracownicy gospodarki komunalnej mówią, że to na nich spada cała robota na Spółdzielczej, bo mieszkańcy zgarniają śmiecie na teren, który właśnie oni mają sprzątać.
Końca sprawy nie widać. W PGK myślą o zorganizowaniu spotkania z mieszkańcami w celu uzgodnienia zasad sprzątania. Na szczęście niedługo spadnie śnieg, który sprawiedliwie zasypie i prywatną, i miejską część posesji. Ale już spadły na podwórko liście. Gdy popada, będzie znowu ślisko.
– A do tego przed oknem mamy pustynię. Panie, siali tę trawę i siali, a nic nie wyrosło – żali się pan Marian.
I tak naprawdę nie wiadomo, czy bardziej mu żal nasion, czy siebie. Przecież on musi na ten bajzel patrzeć, a oczy już stare.

Numer: 2006 43   Autor: (pd, jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *