Sokół tygodnia

Trudno będzie przekonać Romanowi Giertychowi do swojego programu 4xP młodych ludzi, złorzeczących na tych, którzy powinni być dla nich wzorem, i jak najrzetelniej przestrzegać czterech wartości – prawdy, prestiżu, pracy, patriotyzmu. Wykształceni i ambitni dążą do osiągnięcia satysfakcji zawodowej, często na dalszy plan odkładając plany rodzinne i rzadko kiedy kierując się wyżej wymienionymi wartościami. Nasi respondenci uważają, że od 4xP ważniejsza jest wiedza i wychowanie, i mają rację, bo kiedy się wyedukują, sami wybiorą, co dla nich najlepsze

Szkolne p...p...p...p...

Sokół tygodnia / Szkolne p...p...p...p...

Prawdziwy patriota
Dyrektor mińskiej SP-5 im. Józefa Wybickiego, Mirosław Krusiewicz, mówiąc o działalności szkolnej, stwierdza, że prawdę i patriotyzm ustawia na tym samym poziomie. Według niego wartości te trzeba przekazywać, dając dobry przykład na każdych zajęciach, realizując założenia lekcyjne oraz w życiu szkoły, o czym wie każdy nauczyciel z powołania i żadne władze zwierzchnie nie ustanowią norm od-do wychowywania w duchu prawdy i miłości do ojczyzny.
Dyrektor stwierdza, że szkoła jest jednym tylko ze środowisk, w których wartości te kształtowane są wśród dzieci. Także dom rodzinny, Kościół i w pewnym stopniu grupa rówieśnicza mają niemałe znaczenie na całokształt procesu wychowawczego. A prestiż? – Na pewno ważny, pożądany, ale nie do przesady – odpowiada Mirosław Krusiewicz. – Prestiż, porządek i szacunek innych osiąga się, gdy ktoś realizuje te dwie wspomniane już, najważniejsze wartości – stwierdza.

Na biegunach
Na czoło „wyścigu wartości” wybijają się prawda i patriotyzm jako te najważniejsze. Młodym łatwiej jest zdefiniować pojęcie prawdy jako wartości odwiecznej, uniwersalnej. Patriotyzm jest na drugim miejscu, a to z powodu, jak mówią, „medialnej globalizacji”, która niweluje różnice.
Porządek i prestiż są uważane za sztuczne, fałszywe, o które dbają tylko władze szkoły, ale tak, by były widoczne na zewnątrz: – Prestiż? Nie jest istotny. Porządek organizuje życie szkolne, pozwala dorastać w odpowiedni sposób.
Organizacja apeli okolicznościowych to zdaniem większości uczniów element tradycji, który musi być odrobiony tak, jak niechciana praca domowa, niechętnie tak przez uczniów, jak i nauczycieli. Podobnie wygląda sprawa godła państwowego wieszanego w klasach. – Prawda i szkoła? To się wzajemnie wyklucza. Prawda nie istnieje w szkołach (przynajmniej polskich) – mówi jeden z uczniów. A na pytanie, jak były realizowane wartości 4xP w placówkach, z jakimi się spotkał, odpowiada: – Odwrotnie niż powinny – prestiż, porządek, patriotyzm i prawda.

Mojsza i twojsza
Dla dwudziestoparolatków, którzy już dawno wkroczyli w dorosłe życie, a teraz zaczynają realizować się zawodowo, P-pojęcia nie odgrywają istotnej roli w ich życiu. – Ja rzadko słyszę wyraz: prawda, dla mnie to slogan – podsumowuje 25-letnia studentka Renata. Według Pawła (26 lat) prawda jest teraz i mojsza, i twojsza. Co to znaczy? Że każdy ma własną prawdę i inaczej ją interpretuje. 23-letni Tomek w ogóle nie traktuje prawdy jako wyroczni, postępuje wedle swego sumienia.

Winien fałsz
A patriotyzm? – Może walczyłbym za kraj, ale nie byłbym ochotnikiem – lakonicznie kończy. Ludzie nie mają potrzeby bycia patriotami, gonią za pieniądzem, śmietanką, chcą się ustawić w życiu. Dopiero w chwilach słabości i kryzysu przypominają sobie, czym jest to słowo, jak ogromną ma wartość.
– Często Polacy w XXI w. będąc na emigracji, zaczynają tęsknić za rodziną oraz ojczyzną i zdają sobie sprawę, że są patriotami – zwierza się Renata. Prestiż kojarzy z renomą, którą firma wypracowuje przez lata. Prestiżowa może być uczelnia. Ta wartość łączona jest z osobami z wyższych sfer, często rzeczy prestiżowe to luksusowe, które podnoszą poczucie wartości. Także porządek łączy z zawodowymi obowiązkami, z panującym ładem w miejscu pracy, ale także we własnym życiu. Jego dezorganizacja może spowodować niepożądany chaos.
– Prestiż to rzecz nabyta – można go mieć lub nie – wypowiada się Marlena. Patriotyzm? Młodzi nie mają o nim pojęcia, wolą imprezy albo pogoń za kasą. Zasadami, których chciał, nie chciał, należy przestrzegać, nazywa porządek. - W moim życiu on jest – zapewnia. Męskie zdanie jest bardziej ogólne i... sloganowe: - Patriotyzm jest miłością do Ojczyzny, którą należy poznawać od najmłodszych lat. W świecie globalnym można go łączyć z Unią Europejską, gdzie nie ma granic, jest jedna waluta, obrót gospodarczy dynamiczny, a ludzie są „patriotami unijnymi”. Trzeba właśnie myśleć globalnie, a działać lokalnie – rzuca. – Porządek nie jest zależny od tego, czy panuje socjalizm, komunizm, czy kapitalizm – istotne jest to, jacy ludzie tworzą nasze otoczenie – ciągnie dalej. A prawda jest zacierana przez wszechobecnie panujący fałsz. – Prestiż? Ktoś ma willę, mercedesa, podróżuje? - Dla mnie prestiżem cieszy się osoba będąca autorytetem w jakiejś dziedzinie. To ludzie są najważniejsi, nie doktryny – konkluduje Paweł.

Czuj porządek rzeczy
Normatywne 4xP to nic innego jak wartości, które wynieśliśmy z dzieciństwa. Rodzice, potem nauczyciele wskazywali nam ideały i idoli, do których winniśmy się przyrównywać. Dwie kobiety w moim życiu skutecznie wykrywały moje kłamstwa. Mama pozornie przyjmowała je za prawdę, a kiedy skończyłem tyradę oszukańczych manipulacji, ze spokojem nakazywała: – A teraz powiedz, jak było naprawdę. Moja wychowawczyni w technikum bez słowa, lecz natrętnie wpatrywała się we mnie. Po dłuższej chwili wzrokowego pojedynku przyznawałem się, że na przerwie pobiegłem w parkowy gąszcz, by wypalić papierosa. Jej dobrotliwy uśmiech był rozgrzeszeniem – papieros był mniejszym grzechem niż tajenie prawdy. A nauczyciele prawdę historyczną przemycali nam w dość dziwny sposób.
W PRL-owskiej szkole program był tak ułożony, że od zarania dziejów narodu lud był krzywdzony i dopiero rewolucja bolszewicka zmieniła ten układ. Przerabialiśmy to bezkrytycznie, ale ten i ów nauczyciel na koniec lekcji dodawał, że chętnym może udostępnić materiały uzupełniające dany temat. Kto skorzystał, dowiadywał się prawdy o naszych dziejach. Tak to prawda łączyła się z poczuciem patriotyzmu.

Fach, fart i forsa
– Prestiż, prawda, patriotyzm i co tam jeszcze? To wirtualna rzeczywistość. W realnym życiu hołduje się czterem pojęciom na literkę F, mianowicie: fach, fart i forsa, forsa! Jeżeli mam dobry zawód, mogę go wykonywać i ojczyzna mi za to zapłaci tyle, że utrzymam się z niego, to jak najbardziej staję się patriotą. Interesuje mnie wtedy nawet polityka, nie będę olewał głosowania, włączę się w dobroczynność i działania społeczne. Ale płacą nam prywaciarze, którym przyświeca tylko forsa i idea szybkiego dorobienia się. Nie ma uregulowań na temat zaniżania zapłaty za robotę. Duże przedsiębiorstwa polikwidowano, to gdzie ja, jako doświadczony skrawacz, mogę znaleźć robotę? – żali się mężczyzna. – Hoteli robotniczych też nie ma, nawet gdyby człowiek zdecydował się na wędrówkę za pracą na drugi koniec kraju! Prestiż? Moja żona jest nauczycielką, na szczęście niebawem emerytura, bo gdyby dłużej w tej szkole pracowała, to wylądowałaby u psychiatry z powodu zaniżonej wartości własnej osoby! A psychika wychowawców? Emeryci nauczyciele to teraz wraki pozbawione nawet podstawowego szacunku, nie mówiąc już o prestiżu zawodu! Prestiżem cieszy się były świniopas, który dorobił się fortuny, i to nie całkiem uczciwie. Albo eksprostytutka, która kilka lat usługiwała w Hamburgu, a teraz wszyscy jej się kłaniają, bo ma forsę! Forsa rządzi tym krajem! I niech nikt mi nie mówi, nawet sam Giertych, że tylko dla idei tak pcha się do władzy!

Bez wielkich słów
Moi rodzice i nauczyciele rzadko używali wielkich słów, uważając, że nadużywane „zużywają się” i obojętnieją. Słowa takie, jak patriotyzm, honor czy prawda padały przy wyjątkowych okazjach i wtedy zapadały w pamięć. Nasi wychowawcy, nawet bez specjalnych godzin na naukę patriotyzmu, zaszczepili go dosyć skutecznie w większości przedstawicieli mojego pokolenia. Już jako dzieci mieliśmy dość gruntowną wiedzę o historii naszej okolicy. Pamiętam, jak na letnich koloniach opowiadałam z dumą, że nie pochodzę z byle jakiej miejscowości, lecz z Dobrego, o którym pisała sama Maria Konopnicka, i z którego wyszedł wielki artysta, patron mojej szkoły. I tak to się właśnie zaczynało – od przywiązania do naszej małej ojczyzny. Nauczyciele cieszyli się powszechnym szacunkiem – nie przypominam sobie, by któryś z nich kiedykolwiek zachował się niegodnie albo sprzeniewierzył się zasadom przyzwoitości. Z tego też brał się prestiż, jakim się cieszyli.

Mowa-trawa
W moim renomowanym warszawskim liceum znajdowała się oszklona gablota, w której umieszczono Statut Szkoły, a ponad nim hasło: „BÓG, HONOR I OJCZYZNA”. Podczas szkolnych uroczystości z szacunkiem stawałyśmy przed sztandarem, na który z powagą ślubowałam, że postaram się te „szczytne ideały wielkich Polaków” zrealizować we własnym życiu. Ale... na tym koniec. Przypuszczam, że gdyby nasi profesorowie nagle weszli do klasy, oznajmiając, że oto od dziś zaczynają nas wychowywać patriotycznie, wybuchnęłybyśmy śmiechem. Bo młodzież, jak wiadomo, jak ognia unika wielkich słów, słusznie uważając je za „drętwą mowę”. Taka ostentacja zresztą nie była nam do niczego potrzebna. Ani nam, ani poprzednim pokoleniom. Patriotyzm to przecież miłość do Ojczyzny i jak każda miłość wymaga pewnej dyskrecji – a nasz naród jak dotąd świetnie sobie radził bez nakazanych „lekcji z patriotyzmu”. Myślę też, że nie ma skuteczniejszej metody, aby młodzieży zohydzić to pojęcie, jak sprowadzić je do serii „akademii ku czci”.

Numer: 2006 41   Autor: (jot, bak, rk, syl, pd, aka)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *