Zadania wywiadowcze dotyczyły nie tylko typowych działań milicyjnych, ale także dyskretnego zabezpieczania różnych wizyt z wyższych szczebli. I takie też zadanie otrzymała nasza grupa

Szaber

Do jednego z czołowych zakładów przemysłowych przyjechała delegacja ze zjednoczenia. Mieliśmy nie tylko zabezpieczać jej pobyt, ale także (w ramach prewencji) wspólnie ze strażą przemysłową dokonać standardowej kontroli wszystkich pracowników. Zwyczajowo poza kontrolą była na ogół kadra kierownicza i delegacje „z wysokiego szczebla”. Tym razem było inaczej. Oczywiście za sprawą Ziutka, który wykazywał się nadzwyczajną gorliwością w każdej sytuacji. Ofiarą Ziutkowych działań padł kierowca samochodu ze zjednoczenia. Tradycją „gospodarskich” wizyt były prezenty dla wyższej władzy. Ich rodzaj był uzależniony od wielu czynników. Ziutek, nie patrząc na umieszczoną za szybą „erkę”, zabrał się do gruntownej kontroli. Na nic zdały się wyjaśnienia przestraszonego komendanta straży przemysłowej, że „ten samochód nie podlega procedurze”. Ziutek wiedział lepiej. Po trzepaniu wnętrza służbowego pojazdu energicznie wziął się do przeglądu bagażnika. – A co to? – zapytał z dumą w głosie po „odkryciu” paczki z pamiątkami. – To upominki od dyrekcji - spokojnie wytłumaczył kierowca. I wtedy się zaczęło. – Proszę odjechać na parking – groźnie powiedział Ziutek, nie zwracając uwagi na blady strach, jaki malował się w oczach strażników. Efekt poszukiwań był nadzwyczajny. Z zakładu usiłowano wywieźć mienie znacznej wartości. Pisanie protokołu z przeszukania zajęło naszemu prymusowi prawie godzinę. Przy okazji dostało się także jednemu z dyrektorów zjednoczenia. Upojony sukcesem Ziutek za nic nie chciał słuchać, że może być z tego afera w komendzie. – Afera to już jest – krótko skwitował całą sprawę. - Teraz robotę będzie miała dochodzeniówka – zakończył dumny ze swojego dzieła. Jego słowa okazały się prorocze. Już przy wejściu dostał polecenie wejścia do „Starego”. Po kwadransie wszedł do pokoju ze strzępkami raportu. – Chłopaki – rzekł smutno – jak to jest, że człowiek wykrył taki szaber, a tu zamiast gratulacji, dostaje od szefa totalny opier... Ja nic z tego nie rozumiem.

Numer: 2005 11





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *