W mińskiej Budowlance

Na zaproszenie trenera Mazovii Janusza Puchalskiego do Mińska Mazowieckiego przyjechał były piłkarz warszawskiej Legii Cezary Kucharski - „Kucharz”. Przybyła na spotkanie ze sportowcem młodzież zapełniła całą aulę Budowlanki

Kucharz królewski

W mińskiej Budowlance / Kucharz królewski

Kucharski okazał się nie tylko świetnym piłkarzem, ale i mówcą z dobrą kondycją. Wyczerpująco i ciekawie odpowiadał na pytania uczniów przez cały mecz, czyli przez pełne 90 minut. A pytania były różne, np. o politykę. Ekspiłkarz na razie tym tematem nie będzie się zajmował: - Może kiedyś - mówi - ale wcześniej chciałbym zdobyć wykształcenie. Polityk powinien być wykształcony, niestety, samo doświadczenie życiowe nie wystarcza - mówił do młodych słuchaczy. Uczniowie pytali też o idoli piłkarza z dzieciństwa. - Moimi byli Dariusz Dziekanowski grający w Legii Warszawa, a teraz asystent trenera Benhakkera oraz Diego Maradona, którego uważam za najlepszego piłkarza w historii, mimo jego osobistych problemów.
„Kucharz” tłumaczył też zgromadzonym w auli, iż najważniejsza w życiu, nie tylko sportowym, jest motywacja i dążenie do zrealizowania dalekosiężnych planów. Jak podkreślał, najbardziej lubił trenerów surowych i wymagających, ale sprawiedliwych - tacy ludzie najlepiej motywują do pracy. Nie obyło się też bez pytań o stan obecny polskiej piłki nożnej. Według Kucharskiego Legia nie ma szans, przy niskiej intensywności treningów, odnieść większych sukcesów w starciu z zespołami zachodnimi. - Jak się zmobilizują, to w najbliższym meczu z Austriakami jakoś sobie poradzą, ale raczej na tym zakończą - mówił ekslegionista. Sam jednak przyznaje, że często pojawiająca się w jego ustach krytyka warszawskiego zespołu, to chęć lepszego zmotywowania byłych kolegów. Okazało się, że odważniejsze w zadawaniu pytań były dziewczyny. Uczennica klasy wojskowej pytała Cezarego, czy pije piwo Królewskie, bo przecież biegał z logo tego browaru na koszulce, a jeśli tak, to czy pije dla dobra zespołu, czy dla przyjemności. Piłkarz odparł przewrotnie, że kiedyś jego sąsiadem był prezes pewnego browaru i aby zrobić mu przyjemność, pił tylko produkty jego firmy. Kiedy jednak logo browaru pojawiło się na koszulkach klubu z Łodzi, przeważył patriotyzm lokalny.
Po 90 minutach pytań nadszedł czas dogrywki - piłkarz przez ponad kwadrans rozdawał autografy wszystkim, którzy chcieli. Nawet dziewczynom, które pytały kolegów: - Ty, a kto to jest?

Numer: 2006 39   Autor: (pd)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *