W Mińsku

Trzecia edycja jesiennego pikniku maszynowego cieszyła się dużym zainteresowaniem, niestety tylko wystawców

Nudne dźwigi

W Mińsku / Nudne dźwigi

W ubiegły czwartek i piątek boisko miejskie przy ul. Budowlanej opanowały maszyny, nomen omen budowlane. Mimo, że imprezie sprzyjała pogoda, słońce radośnie odbijało się w korpusach koparek, ładowarek, podnośników i innych mocarnych pojazdów, chętnych do ucieszenia oka owym widokiem nie było dużo.
– Wystosowaliśmy ponad tysiąc zaproszeń na tę imprezę – tłumaczył Jacek Małęczyński, organizator pikniku. Zainteresowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, jest żadne – dodawał ze smutkiem jeszcze w ubiegły czwartek. Nastroje poprawiły się następnego dnia, kiedy jednak płyta mińskiego boiska zapełniła się zwiedzającymi. A było co oglądać. Koparko-ładowarki, sprzęt do budowy dróg, żuraw budowlany, wózki widłowe, specjalistyczne systemy szalunkowe. Ci, którzy pojawili się na pikniku, wszystkiego mogli dotknąć, wszędzie zajrzeć, usiąść za kierownicą koparki. Dzięki temu, że swoje stoisko miał urząd pracy, można było też znaleźć zatrudnienie w budownictwie. Ofert pracy było bardzo dużo, mniej było zainteresowanych – pewnie dlatego, że wszyscy fachowcy z Mazowsza już wyjechali budować w Londynie czy Dublinie.
Mimo że na pikniku prezentowano bardzo poważne urządzenia, które interesują szczególnie mężczyzn, przedstawicielek płci pięknej nie brakowało. Pani Bożena przyszła z wnukiem. Jej budowlanka raczej nie interesuje, ale Kuba chciał zobaczyć „kopary i dźwigi”. Za to z zainteresowaniem chyba nawet większym niż ich koledzy, prezentowany sprzęt oglądały uczennice pobliskiej Budowlanki. – Fajny sprzęt i nie trzeba siedzieć w klasie – dało się słyszeć opinie wśród młodzieży.
Frekwencyjna klapa pikniku dziwi, bo w branży maszyn budowlanych panuje istny bum. Małęczyński, który na co dzień jest prezesem stowarzyszenia dystrybutorów maszyn budowlanych informuje, że sprzedaż ciężkiego sprzętu w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła ponad sto procent. Prezes przyczyn niskiej frekwencji na imprezie doszukuje się w specyficznym charakterze Polaków. Nasi rodacy według Małęczyńskiego znają się na wszystkim i żadne nowości ich nie interesują. Na podobnych piknikach na Śląsku czy w Szczecinie – 80 proc. zwiedzających to obcokrajowcy, głównie Szwedzi i Niemcy.
W czasie imprezy zbierane były też podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o gwarancji zapłaty dla wszystkich uczestniczących w procesie budowlanym. – Niestety, nie ma zainteresowania jakimikolwiek uregulowaniami w tej sprawie, mimo że wciąż słyszy się o oszukanych i doprowadzonych do bankructwa przez nieuczciwych inwestorów – mówi Małęczyński.
Na razie przyjdzie nam się pożegnać z podobnymi imprezami w naszym mieście. Organizatorzy wraz z wystawcami będą się zastanawiać, czy i w ogóle piknik w Mińsku Mazowieckim urządzać.
Może trzeba zmienić jego formę, może piknik budowlano-odzieżowy miałby wzięcie. Bez odzieży, jeszcze większe!

Numer: 2006 38   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *