Marianka na lato

Wbrew prognozom z początku czerwca wciąż mamy letnią, upalną pogodę. Weekend w mieście, o ile ktoś nie jest niewolnikiem przesiadywania w ogródkach piwnych, nie jest zbyt atrakcyjny, może więc wyskoczyć nad wodę…

Woda dla odważnych

Marianka na lato / Woda dla odważnych

Po dziesięciu minutach jazdy z Mińska Mazowieckiego w kierunku Siennicy w Hucie Mińskiej wpadamy wprost w objęcia wody i zieleni. To tu znajduje się ośrodek Marianka. Na parkingu ciężko znaleźć miejsce, znacznie lepiej mają rowerzyści czy rowerzystki takie jak Kamila i Beata, które na „góralach” przypedałowały tu z Mińska. - Przyjeżdżamy do Marianki od początku wakacji rowerami, bo tak jest szybciej, no i nie trzeba płacić za autobus - opowiada 17-letnia Kamila. Droga nie jest ciężka, poza tym prowadzi prawie cały czas przez las, więc nie jest za gorąco - dodaje jej przyjaciółka, też 17-latka, Beata.
- Tłumom nie ma się co dziwić, w weekendy odwiedza nas ponad tysiąc osób, ale i tak dla każdego znajdzie się miejsce - zachwala kierowniczka ośrodka Małgorzata Klukowska. I rzeczywiście, mimo dużej ilości ludzi, udaje mi się szybko znaleźć intymny skrawek plaży.
Mariankę można śmiało nazwać zakątkiem dla każdego. Na plażach wzdłuż brzegów zalewu i na wyspach opalają się w zgodzie i harmonii dzieci, młodzież i dorośli. - Tutaj nie tylko można się opalać, atrakcji mamy wiele, choćby kajaki, rowery wodne czy zjeżdżalnię - to dla tych, co chcą się trochę poruszać - wylicza Klukowska. Głodni i spragnieni na pewno znajdą też coś dla siebie w dwóch barach znajdujących się na terenie ośrodka. Część wypoczywających organizuje sobie piknik we własnym zakresie, przywożąc ze sobą nie tylko prowiant, ale nawet grille. Miejsca na szczęście jest dość, więc dym z żarzących się węgli nie przeszkadza innym gościom.
Kiedy promienie słońca zbyt nas rozgrzeją, woda zalewu wręcz kusi, aby troszkę się w niej popluskać. - Bardzo fajna woda, ciepła, czysta i człowiek jak wyjdzie, to nie śmierdzi mułem - zachwalał tuż po kąpieli Norbert. Tacy jak on nie przejmują się, że przed trzema laty utopił się tutaj ich kolega, pływając mimo zakazu.
Spragnieni kontaktu z dziką przyrodą znajdą też coś dla siebie. Stałym lokatorem Marianki jest kacza mama z jedenaściorgiem małych kaczuszek, a - jak donoszą bywalcy - od czasu do czasu pojawia się tu czarny bocian.
Dzięki temu, że Marianka to akwen niezbyt głęboki, pod opieką dorosłych wodnych kąpieli mogą zażywać także małe dzieci. Większość najchętniej z wody by nie wychodziła. Kąpać jednak musimy się na własną odpowiedzialność, bo w ośrodku wciąż nie ma ratownika. - Jest pełnia sezonu i w WOPRze nie ma nikogo wolnego - wyjaśnia kierowniczka.

Numer: 2006 28   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *