Przesłania papieża i narodowy rachunek sumienia zadziałały w mińskiej gminie. Ku zdziwieniu obserwatorów sesji nastąpiło przesilenie w kontaktach wójt – opozycja.

Zgoda w gminie?

Początek spotkania nie zapowiadał tej sensacji (jak zwyle interpelacje i odpowiedzi były ironiczne i pełne jadu). Dopiero dyskusja o realizacji ubiegłorocznego budżetu, a konkretnie spolegliwe wypowiedzi radnych B. Szopy i M. Kosińskiego wyzwoliły podobną reakcję u wójta Dąbrowskiego. Pani Barbara podziękowała też wójtowi za pierwsze od wielu lat „dzień dobry”, co Dąbrowski filozoficznie spuentował, że wszyscy się zmieniają. Przewodniczący T. Kosobudzki pochwalił gminę za szybką naprawę dziur w drogach, ale nie podarował wójtowi zamieszania wokół witrażu, wstrzymując się od udzielenia absolutorium. Pozostali obecni radni (13) byli za skwitowaniem Dąbrowskiego, który zrealizował budżet w 99,5%, a inwestycje w 95,4%. Gdyby nie pytanie Juszczyka: – A buzi sobie nie dacie? – można byłoby mówić o pełnym zaufaniu i współpracy. Może podczas następnej sesji będą i całusy. (jzp)

Data: 18.05.2005





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *