Sobota 1 października przejdzie do historii Mińska Mazowieckiego jako handlowy triumf nowego marketu pod tajemniczą nazwą C&P przy ul. Warszawskiej 178, gdzie jeszcze niedawno można było kupić meble.
Tłumy w C&P
Dogodne położenie (prawie naprzeciwko kościoła NNMP), olbrzymie powierzchnie (3 kondygnacje) oraz mnóstwo taniej odzieży i butów, a niedługo sprzętu AGD, to atuty nowego dyskontu.
Dzięki reklamie w Co słychać? i poczcie pantoflowej już przed 11.00 zebrały się przed sklepem tłumy mińszczan. Prezes Manh Ha Mai (wcześniej jeden z szefów Mihawy – zakładu produkcyjnego zup błyskawicznych) ze wschodnią gościnnością zapraszał na lampkę szampana, słodycze i oczywiście zakupy. Tłumy wręcz rzuciły się na tę obfitość dóbr doczesnych, a że ceny można było nawet negocjować, brali pełnymi garściami. Niektórzy nawet do własnych toreb, wychodząc jakby nigdy nic z uśmiechem zadowolenia. Tak taniej, a nawet darmowej promocji dawno nie widzieli. Wietnamczycy patrzyli na klientów z taką dobrotliwością, że aż grzechem było czegoś nie ukraść.
Większość klientów jednak sama podchodziła do kasy, co nie zmienia faktu, że do uczciwości jeszcze nam daleko.
Trzeba przyznać, że salon C&P oddano do handlu z rekordową szybkością (10 dni na przygotowanie pomieszczenia i towaru do sprzedaży), a to nieraz nie popłaca. W tym tygodniu będzie przerwa na zabezpieczenie artykułów, a od poniedziałku 10 października klienci znowu będą mogli przebierać i wybierać. A ceny są naprawdę niskie. (jzp)
Data: 05.10.2005
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ